Odtworzyć? Tak. Rozebrać? Nigdy!
Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Toruniu opracował dla inwestorów szereg zaleceń konserwatorskich, dotyczących odbudowy spalonego kompleksu dawnego hotelu Mullera w centrum Ciechocinka. Odbyła się również wizja lokalna z udziałem przedstawicieli właścicieli trzech części zabytkowego kompleksu, urzędu konserwatorskiego, radnych, inspektora nadzoru budowlanego. - Decyzja ministra zablokowała tylko wykreślenie z rejestru zabytków tego kompleksu. Rozbiórka nie jest możliwa. Obiekt należy odtworzyć, zwłaszcza chodzi o jego część zewnętrzną. W przypadku wnętrza, trzeba zachować to, co zostało po pożarze. Natomiast pozostałe elementy należy dostosować do planowanej funkcji. Teraz czas na krok ze strony właścicieli. Trzeba przystąpić do projektowania. Oczekuję na państwa decyzje - tłumaczył Sambor Gawiński, kujawsko-pomorski wojewódzki konserwator zabytków.
Jaka funkcja?
Zastrzeżenia mieli współwłaściciele fragmentu kompleksu ze spaloną restauracją "Pod Grzybem" - Adam Brzuskiewicz i Henryk Jackowski.
- Czy pan dopuszcza zmianę funkcji w naszej części? - pytał konserwatora Adam Brzuskiewicz.
- O jaką funkcję chodzi? Nie mogę powiedzieć, czy my godzimy się ze zmianą funkcji, nie znając państwa propozycji - odpowiedział Sambor Gawiński.
- Pan nam powiedział, że jedyne czego nie będzie można zmienić to dotychczasowa funkcja hotelowo-gastronomiczna. Dziś dowiadujemy się, że taka zmiana jest możliwa. Nie potrafię powiedzieć jaką funkcję będzie pełniła nasza część, bo to całkiem przewraca nasze dotychczasowe działania - mówił Henryk Jackowski.
Przedstawiciele WUOZ wytłumaczyli, że funkcja odbudowanej części kompleksu, musi być dostosowana do zabytku. Jeśli nie będzie zagrażała jego historycznej wartości, to zostanie zaakceptowana. Zrekonstruowany obiekt może pełnić inną funkcję niż pierwotna. Aby jednak konserwator mógł rozstrzygnąć, czy zmiany są możliwe właściciele muszą przedstawić, co chcą w tym miejscu zrobić. - Dlatego ważne jest określenie przez państwa funkcji obiektu i przedstawienie projektu. Konserwator z urzędu nie może jej wam narzucić. Może tylko stwierdzić, czy propozycja jest dopuszczalna, czy nie - dodał wojewódzki konserwator zabytków. - Dlatego chciałbym się dowiedzieć, jakie są państwa plany? Co chcecie tam zrobić?
- Cztery razy zgłaszaliśmy się do urzędu i rady miejskiej z pytaniem, czy ta działka (ze spaloną Salą Malinową - dop. Red.) jest na sprzedaż. Powiedziano nam, że tak. Teraz mówią, że nie chcą sprzedawać. Nie wiemy, co mamy projektować, bo inny projekt byłby z tą działką, a inny bez niej - wyjaśnił Adam Brzuskiewicz. - W tej sytuacji zastanowimy się, jaka będzie funkcja. Inwestycję zrobimy, ale nie mówię, że wspólnie z pozostałymi właścicielami. Dziś dopiero dowiedziałem się, że może być inna funkcja niż hotel
- To nieprawda. Od samego początku mówiliśmy, że funkcja musi być dostosowana do historycznej wartości obiektu - sprostował Sambor Gawiński.
Miasto chce odbudować Salę Malinową
Nowy właściciel sprzedanej przez Starostwo Powiatowe w Aleksandrowie części kompleksu z byłym internatem liceum, zadeklarował, że w najbliższym czasie przystąpi do realizacji projektu odbudowy swojej własności i zamierza zachować funkcję hotelową. Burmistrz Leszek Dzierżewicz w tym tygodniu chce wystąpić do konserwatora o pozwolenie na uporządkowanie pogorzeliska w miejscu Sali Malinowej. - Chcielibyśmy salę odbudować w takiej formie jaka była - zapewnił burmistrz i zadeklarował, że przeprowadzona zostanie inwentaryzacja obiektu, a potem podjęte działania zmierzające do wydania decyzji o warunkach zabudowy.
- Czy musimy zachować taką funkcję, jaka była dotychczas? Czy w sali można urządzić na przykład galerię lub restaurację? - pytał radny Paweł Kanaś.
- Trzeba zachować charakter publiczny budynku - wyjaśniła Danuta Walczewska, kierownik włocławskiej delegatury WUOZ. Natomiast dopuszczalna jest inna funkcja, np restauracji, pod warunkiem, że sala nie zostanie wtórnie podzielona.