Zakończenie rundy zasadniczej oraz pierwsze mecze eliminacji do play off zwiastują bardzo ciekawe najbliższe tygodnie.
Anwil z Asseco Prokomem (73:78) pokazały, że dwa pierwsze miejsca tabeli nie są dziełem przypadku. Stworzyły bardzo ciekawe widowisko, a mimo to obaj trenerzy nie ukrywali, że ich zespoły nie są w optymalnej formie. - Brakuje nam gry, a Krzysiu Szubarga potrzebuje czasu, żeby wrócić do swojej normalnej dyspozycji - tak skutki dłuższej przerwy w lidze oraz kontuzji podstawowego rozgrywającego tłumaczył Igor Griszczuk, trener Anwilu
- Anwil postawił nam poprzeczkę bardzo wysoko. Cieszę się, że wygraliśmy, mimo wielu błędów _- przyznawał Tomas Pacesas, trener Asseco Prokomu. - Po zakończeniu Euroligi zmieniliśmy nieco cykl przygotowań, a najwyższa forma ma przyjść za około dwa tygodnie.
c czy Rashard Sullivan pokazali, że już są gotowi na twardą walkę w play off. A może i o tytuł MVP w polskiej lidze?
Play off z marszu
Obaj trenerzy nie mają teraz czasu na odbudowanie meczowego rytmu, bo runda zasadnicza się zakończyła, a ćwierćfinały startują już w najbliższy wtorek. Drużyny, które wygrają rozpoczęte w poniedziełek pre play off, będą rozpędzone i mogą faworytom napsuć dużo krwi. Pierwsze mecze w tej fazie dostarczyły wielu emocji - PGE Turów Zgorzelec ogromnie męczył się z Kotwicą Kołobrzeg (83:80), Energa Czarni Słupsk pokonała PBG Basket Poznań punktem (82:81), ale straciła do końca sezonu rozgrywającego Tyrone Brazeltona (zerwanie więzadło w kolanie), AZS Koszalin niemal roztrwonił ponad 20-punktową przewagę, wygrywając po mękach ze Stalą Stalowa Wola (84:80), a Polonia Azbud Warszawa ciężko musiała walczyć ze Zniczem Jarosław (94:88), a przede wszystkim ze znakomitym Jeremy Chappelem (23 pkt., 9 zbiórek, 9 asyst, 8 przechwytów!). Wczoraj po zamknięciu tego wydania "Pomorskiej: zakończył się drugi mecz AZS ze Stalą, który za porozumieniem obu klubów ponownie odbył się w Koszalinie. Dziś dwa spotkania (PBG - Czarni, Znicz - Polonia), jutro następne (Kotwica - Turów) i konia z rzędem temu, kto wytypuje bezbłędnie komplet zwycięzców.
Tylko w finale
Już kilkakrotnie spotkania Anwilu z Asseco Prokomem nazywane były "przedwczesnymi finałami" (choćby przed rokiem). A to głównie dlatego, że po rundzie zasadniczej włocławianie zajmowali niższe miejsce i walczyli z rywalami z Gdyni (przed przeprowadzką - z Sopotu) we wcześniejszej fazie niż finałowa. W tym sezonie takiej wymówki już nie ma. Mogą już tylko spotkać się w walce o złoto, ale najpierw trzeba przebrnąć przez ćwierćfinały i półfinały.
A zespoły niżej notowane będą grały na luzie, nie mając nic do stracenia. No, może poza Turowem Zgorzelec, który chce przynajmniej obronić wicemistrzostwo Polski, podobno ma drugi budżet w PLK za Asseco Prokomem (ok. 3 mln euro), a na razie jest największym rozczarowaniem (aż 11 porażek). Anwil z kolei nie ukrywa, że zamierza zdetronizować królujący w polskiej lidze Asseco Prokom i ma na to pomysły (tylko kto zatrzyma Woodsa?). A z kolei ekipa z Gdyni ani myśli oddawać mistrzostwo Polski i swoje miejsce w Eurolidze.
Wiosna może być w polskiej koszykówce "w dechę".