Anwil Włocławek - Śląsk Wrocław 97:70 (27:17, 24:20, 25:20, 21:13)
Anwil: Petrasek 18 (1), Ongenda 13, Michalak 12, Turner 11 (1), Nelson 9 (1) oraz Funderburk 13, Taylor 10, Williams 6, Łączyński 5 (1), Sulima 0, Łazarski 0, Gruszecki 0.
Śląsk: Teague 17 (2), Nzekwesi 15, Senglin 11, Nizioł 8 (2), Davis 3 oraz Gołębiowski 10 (1), Blackshear 4, Penava 2.
Mecze włocławsko-wrocławskie mają swoją długą historię pełną walki o ważne trofea, emocji, wielkich wydarzeń i wspomnień. Tego akurat meczu nikt długo nie zapamięta, bo przewaga Anwilu pod każdym względem była przygniatająca.
Gospodarze w Hali Mistrzów prowadzili od samego początku i już po 1. kwarcie mieli 10 punktów przewagi. Potem kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie. Spotkanie zakończyli z doskonałą skutecznością z gry 62 procent, a w rzutach za 2 było to niemal bliskie doskonałości 75 procent. Drużyna zaliczyła aż 30 asyst i tylko 5 strat, za to wymusiła ich 13, a skuteczność Śląska została zatrzymana poniżej 50 procent.
DJ Funderburk: - Zagraliśmy świetną defensywę, w ataku dzieliliśmy się piłką, popełnialiśmy bardzo mało błędów. W play off będziemy musieli zagrać jeszcze twardszą i lepszą koszykówkę.
Selcuk Ernak: - To było ważne spotkanie z kilku powodów. Zabezpieczyliśmy sobie pierwsze miejsce przed play off, wygraliśmy prestiżowe spotkanie i wreszcie jesteśmy zdrowi i w takim kształcie chcemy zagrać play off. To była porządna koszykówka w starym stylu: trafiliśmy tylko cztery rzuty za 3, ale mieliśmy kluczową skuteczność w rzutach za 2, przewagę w wolnych, 30 asyst oznacza 30 udanych akcji. Czasami tak to właśnie się układa.
Zwycięstwo ze Śląskiem oznacza, że Anwil na trzy kolejki przed końcem zapewnił sobie triumf w sezonie zasadniczym Orlen Basket Ligi i we wszystkich rundach play off będzie miał przewagę własnego parkietu.
