Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciemny lud nie wziął się znikąd. Przyczyn trzeba szukać m.in. w procedurach koncesyjnych spod ciemnej gwiazdy (Komentarz)

Adam Willma
Koncesje rozdysponowano pomiędzy sieciowe rozgłośnie, które wcisnęły nam w eter ogłupiacze z konkursami za stówę w roli głównej.

Zrobiłem prezent swojemu tacie – wykupiłem mu konto w jednej z platform filmowych. Od lat korzystam z telewizji jedynie z powinności służbowej, więc widok 20-minutowych przerw reklamowych podczas filmów oglądanych przez ojca doprowadzał mnie do szału. Tata nowinki uwielbia, więc gdy zaczął oglądać “Wikingów” wrócił do rzeczywistości dopiero po ostatnim odcinku czwartego sezonu.

Z przyczyn wyżej opisanych nie bardzo potrafię emocjonować się aberracjami w telewizji publicznej. Jestem przekonany, że TVP (zarówno ta przed, jak za Jacka Kurskiego) jest koszmarnym anachronizmem, w którym bilans wartościowych i odmóżdżających treści od dawna przesunięty był na korzyść tych drugich. Szkoda, że dopiero polityczne szarże Kurskiego uświadomiły to niektórym dobitnie.

Lepiej darować sobie telewizję publiczną w ogóle, aniżeli tworzyć z niej marną, upolitycznioną kopię komercyjnych stacji. Owszem, na telewizję z dobrym reportażem, klasyką kina, wysokiej próby publicystyką i wolną od reklam, chętnie dam się opodatkować, nawet jeśli jej widownia skurczy się dziesięciokrotnie.

Bardziej niż telewizja na sercu leży mi radio. Jadę sobie jakiś czas temu w Bory Tucholskie i, jak zwykle w lasach, ginie sygnał ulubionej Dwójki. Oprócz wszechobecnego jak muszki owocówki Radia Maryja udało mi się złapać sygnał tylko jednej, lokalnej stacji (bodaj z Chojnic). I tu zaskoczenie – muzyczna playlista nijak nie przypomina papki serwowanej przez ogólnopolskie rozgłośnie. Kawał solidnej, ze smakiem dobranej muzyki. Powróciłem wspomnieniami do lat 90., gdy w małych lokalnych rozgłośniach można było natknąć się na godzinną audycję o filmie, muzyczne bloki prowadzone przez miejscowych koneserów, bez liku rozmów i lokalnej publicystyki. Poziom tego był różny, ale bliski lokalnym społecznościom. Później koncesje rozdysponowano pomiędzy sieciowe rozgłośnie, które wcisnęły nam w eter ogłupiacze z konkursami za stówę w roli głównej.

Tak, oczywiście, znam te argumenty o bilansie finansowym i poziomie słuchaczy. Ale nie mogę pogodzić się z tym, że pogrzebano autentyczny, jednoczący lokalną społeczność entuzjazm, zastępując go profesjonalizmem spod znaku bułki z kotletem.

Zanim zaczniemy drzeć szaty nad ciemnym ludem, który kupuje tandetna politykę, może warto się zastanowić czy nie zadekretowaliśmy tej ciemnoty przy pomocy pieczątki z orłem w koronie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska