Tłumaczy , że rośliny nie mogły wejść w stan spoczynku zimowego. Temperatury poniżej zera, które mieliśmy przez krótki ores, zahamowały wegetację. Teraz jest ciepło i znowu ona ruszy.
– Dla zbóż wystarczy temperatura od 3 do 6 stopni Celsjusza, by ruszyła wegetacja – podkreśla Markowski.
Dodaje on, że w naszym klimacie rośliny ozime są przyzwyczajone do tego, że zimą wegetacja jest zatrzymana, budzą się na wiosnę. W związku z tym rolnicy nie stosują na zimę większego nawożenia, zwłaszcza nawożenie azotem jest niewskazane. A więc, rośliny mają niewielkie zapasy azotu i jeśli taka pogoda będzie utrzymywać się dłużej, zaczną „głodować”.
Dodatnie temperatury mogą też prowadzić do rozwoju chorób, aktywne mogą stać się także szkodniki.
– W wyniku ocieplenia się klimatu, przemieszczają się do nas szkodniki z Europy Zachodniej, takie które u nas dotychczas nie występowały – mówi specjalista z PODR.
Zalicza do nich np. omacnice prosowiankę, szkodnika, który występuje na plantacjach kukurydzy, czy muszkę plamoskrzydłą , która niszczy owoce.
Również fakt, że nie ma śniegu, nie jest dla roślin korzystny.
– Nawet jeśli padają deszcze, woda nie jest magazynowana, spłynie z pól, a wiosną znowu może być sucho – podkreśla Andrzej Markowski. – Rośliny, które rosną na polach naszych rolników, przyzwyczajone do spoczynku zimowego, nie wykorzystują tej wody w pełni. Można powiedzieć, że się ona marnuje.
Barbara Kociakowska