Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciosy Mariana Banasia są celne i bolesne. Będzie walczył do końca

Karina Obara
Karina Obara
Jarosław Wojtas: - Jeśli nieprawidłowości miały miejsce i opinia publiczna się o nich dowie, może się to przełożyć na preferencje partyjne wyborców. Mówiąc wprost: jeśli Prawo i Sprawiedliwość zacznie tracić w sondażach, dojdzie do podziału w partii, co przy obecnej skali napięcia doprowadzi również do utraty władzy.
Jarosław Wojtas: - Jeśli nieprawidłowości miały miejsce i opinia publiczna się o nich dowie, może się to przełożyć na preferencje partyjne wyborców. Mówiąc wprost: jeśli Prawo i Sprawiedliwość zacznie tracić w sondażach, dojdzie do podziału w partii, co przy obecnej skali napięcia doprowadzi również do utraty władzy. archiwum
Rozmowa z Jarosławem Wojtasem, politologiem z WSB w Toruniu, o sprawie prezesa Naczelnej Izby Kontroli i podziałach w Prawie i Sprawiedliwości.

Marian Banaś nie odpuszcza. Złożył 15 doniesień do prokuratury o popełnieniu przestępstwa przez dyrektorów zakładów karnych podległych ministrowi sprawiedliwości. Chodzi o program pracy dla więźniów, w którym wcześniej podobno nie było żadnych nieprawidłowości, a teraz prezes NIK je znalazł. Idzie na wojnę z PiS?

Batalia Mariana Banasia już się rozpoczęła. PiS od wielu dni ponosi straty wizerunkowe, a przecież to dopiero początek. Wygląda na to, że przydomek „pancerny Marian” jest zdecydowanie bardziej adekwatny niż „kryształowy”, a tak przecież dotąd przedstawiał prezesa NIK obóz rządzący. Niestety jednocześnie wizerunkowo traci Służba Więzienna. Ludzie, którzy naprawdę ciężko pracują zostali skojarzeni z nieprawidłowościami, które powstały nie z ich winy. Traci na tym cała formacja, a także państwo. Program resocjalizacji przez pracę był dobrym pomysłem. Korzystali na nim wszyscy interesariusze. Przedsiębiorcy, społeczeństwo, wreszcie sami więźniowie, którzy mogli utrzymać kontakt ze światem zewnętrznym i dzięki temu, zamiast ulegać deprawacji, resocjalizowali się, pracując odzyskiwali poczucie wartości. Ciosy zadawane przez Mariana Banasia są celne i bolesne, niestety jest jak w przysłowiu: gdzie drwa rąbią tam wióry lecą.

Wygląda to tak, jakby prezes NIK chciał zrobić z siebie ofiarę.

W pewnym sensie Marian Banaś jest ofiarą totalnego konfliktu politycznego, który prowadzi w Polsce partia rządząca. Za wcześnie, aby powiedzieć czy jest tak z powodu jego niefrasobliwości, poczucia bezkarności czy może jakiejś intrygi. Musimy zdać sobie sprawę z faktu, że nie posiadamy pełnej wiedzy co do zaistniałej sytuacji. Prawdopodobnie ma ona drugie dno, ale ze względu na bezpieczeństwo państwa opinia publiczna nie może poznać wszystkich szczegółów.

Jak ta sprawa mogłaby się skończyć?

Ta sprawa szybko się nie skończy. Marian Banaś to typ wojownika, będzie walczył do końca.

Skąd ta pewność?

O jego determinacji świadczyć może choćby niedawne wystąpienie, w którym powołał się na dziedzictwo Lecha Kaczyńskiego. Była to jawna prowokacja pod adresem prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Wygląda na to, że Jarosław Kaczyński będzie chciał go usunąć za wszelką cenę, ale nie nastąpi to szybko. Jeśli nie dojdzie do porozumienia stron, obóz zjednoczonej prawicy może się wykrwawić.

Myśli pan, że „afera Banasia” podzieli PiS?

Jeśli nieprawidłowości miały miejsce i opinia publiczna się o nich dowie, może się to przełożyć na preferencje partyjne wyborców. Mówiąc wprost: jeśli Prawo i Sprawiedliwość zacznie tracić w sondażach, dojdzie do podziału w partii, co przy obecnej skali napięcia doprowadzi również do utraty władzy. Na razie to jednak przypuszczenia, poszczególni politycy nadal będą głosować jak trzeba, tylko nie będą się z tego cieszyć.

O czym ta cała batalia z prezesem NIK świadczy?

Można z niej wyciągnąć kilka wniosków. Wydawać się może, że prezes Prawa i Sprawiedliwości traci kontrolę nad partią i wydarzenia, które obserwujemy są symptomami początku końca jego formacji. Jednak należy mieć na uwadze fakt, że podważanie zaufania do organów państwa wpisuje się w strategię Jarosława Kaczyńskiego. Wcześniej na ołtarzu IV RP poświęcono parlament, sądy, Trybunał Konstytucyjny, teraz opinia publiczna ogląda spektakl, który ma pokazywać degenerację Naczelnej Izby Kontroli. Brzmi to jak teoria spiskowa, ale za tym pozornym paradoksem może ukrywać się klucz do rozwiązania sprawy.

Obawia się pan, że PiS może zrobić coś jeszcze bardziej nieobliczalnego, niż dotąd robił z sądownictwem?

Obawiam się choćby tego, że rozpoczęcie postępowania sprawdzającego przez ABW może wywołać u opinii publicznej przeświadczenie, że na zlecenie partii politycznej usuwany jest niewygodny urzędnik i że w razie czego tak od teraz będzie to wyglądać. A to z kolei wywołać może przekonanie, że wszystkie chwyty są dozwolone i że każdą instytucję można będzie poświęcić dla realizacji celu lidera rządzącej partii. Nastąpi efekt domina, a ostatnim z klocków będzie samo państwo. To może być taktyczny ruch w celu pozakonstytucyjnego demontażu III RP.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska