Miasto już zaczęło porządkować to miejsce ku zdumieniu wojewódzkiego konserwatora zabytków.
Nekropolia powstała w Toruniu najprawdopodobniej na początku XVIII wieku, do naszych czasów zachowały się jedynie fragmenty murów oraz głównej bramy.
Co ciekawe, toruński cmentarz żydowski był jedynym na Pomorzu, który przetrwał hitlerowską okupację. W 1975 roku ówczesne władze miasta podjęły decyzję o zrównaniu go z ziemią. Jego szczątki niszczały nieustannie, ulegając regularnej dewastacji.
Pomysł rewitalizacji nekropolii pojawił się dopiero w tym roku, mimo że od siedemnastu lat obiekt znajduje się w rejestrze zabytków.
Przypomnijmy, że miejsce spoczynku swoich przodków odwiedziła niedawno młodzież z Izraela, która gościła w Toruniu na zaproszenie V LO.
Prace w toku
- Cmentarz w dużej mierze już został uporządkowany - mówi Szczepan Burak, dyrektor wydziału środowiska i zieleni Urzędu Miasta. - Zlikwidowano plac zabaw, który znajdował się w tym miejscu oraz tablicę do gry w koszykówkę. Obecnie trwają prace nad opracowaniem projektu rewitalizacji cmentarza zgodnie z wytycznymi wojewódzkiego konserwatora zabytków.
Projekt ma być gotowy do 5 grudnia, wówczas poznamy szczegóły planów, jakie miasto ma wobec nekropolii.
Na razie wiemy niewiele. - Nie planujemy intensywnego zagospodarowania tego terenu, bo cmentarze żydowskie charakteryzują się brakiem przepychu, są po prostu miejscem spoczynku zmarłych - mówi Szczepan Burak. - Zależy nam na wyeksponowaniu najcenniejszych elementów, czyli pozostałości muru i bramy cmentarza.
Nie powinni usuwać
Zalecenia wojewódzkiego konserwatora zabytków zakładają przywrócenie pierwotnego układu alejek na terenie nekropolii, uporządkowanie zieleni: zachowanie starodrzewia oraz uzupełnienie roślinności. Niewykluczone, że na cmentarzu pojawi się element upamiętniający to miejsce - tablica informacyjna lub kamień.
Niezadowolenia z działań, które już zostały podjęte przy ul. Antczaka, nie kryje Sambor Gawiński, wojewódzki konserwator zabytków: - Cmentarz objęty jest ścisłą ochroną konserwatorską, podobnie jak chociażby Starówka, a to oznacza, że bez zgody konserwatora nie można tam wprowadzać żadnych zmian - mówi. - Nie było naszego zezwolenia na usunięcie urządzeń do zabaw, nie otrzymaliśmy nawet wniosku o taką zgodę.
Zarzuty odpiera Szczepan Burak: - Żadne prace związane z rewitalizacją cmentarza nie zostały na nim wykonane - mówi dyrektor wydziału środowiska i zieleni. - Czy ścisła ochrona oznacza, że gdyby leżała tam kupa śmieci, nie moglibyśmy jej usunąć bez zezwolenia? Właśnie w taki sposób potraktowaliśmy urządzenia do zabawy. Gdzie był konserwator, kiedy na cmentarzu powstawał plac zabaw?