Dlaczego prowadzący ciągnik z pustą przyczepą nie zatrzymał się w porę przed zebrą? Czy nie zdążył, bo przechodzień niespodziewanie wtargnął na jezdnię? Wiadomo, że 50-letni mężczyzna, mieszkaniec Świecia, został śmiertelnie uderzony w chwili, gdy znajdował się na środku pasów. Nadal jest jednak wiele wątpliwości, co do okoliczności tego zdarzenia. Dlatego policja poszukuje świadków. - Dysponujemy tylko zeznaniami pewnej pani, widzącej moment, gdy pieszy został już odrzucony - tłumaczy Sebastian Horodecki, naczelnik świeckiej drogówki. - Szukamy osób, które widziały to, co działo się wcześnie na ulicy Wojska Polskiego, tuż przed skrzyżowaniem z ulicą Witosa. Działo się to o godzinie 12.35, a więc z pewnością ktoś w tym, czasie był w tej okolicy. Od świadectw tych osób może wiele zależeć.
Przeczytaj także:Świecie. Ciągnik przejechał pieszego
Widziałem jak idzie
51-letni traktorzysta twierdzi, że widział mężczyznę zbliżającego się do pasów. Co sprawiło, że nie stanął w porę? Z pewnością nie zawiniły hamulce, te po sprawdzeniu okazały się sprawne. Ślady hamowania zaczynały się 30 metrów przed zebrą. Najprostszy wniosek jaki się nasuwa, jest taki, że ciągnik jechał za szybko. Za wcześnie jest jednak na ferowanie wyroków. To tylko teoria, choć jak mówią policjanci, prawdopodobna.
Nie jest też wykluczone, że część winy leży po stronie pieszego, który dość nieoczekiwanie pojawił się na środku drogi. - Każdy kierowca był świadkiem, jak ktoś przebiegał mu przed maską, bądź wchodził na przejście, po czym się cofał - tłumaczy Horodecki. - Takie zachowania powinny uczulić na szczególną ostrożność w tych miejscach. Zwłaszcza teraz, gdy dzień jest krótki, a wilgotne bądź oblodzone drogi wydłużają drogę hamowania.
Czytaj e-wydanie »