Dyrektorka Banku Ewa K. przesłała wyjaśnienia na piśmie, nadal jest na zwolnieniu lekarskim.
Dwie pozostałe pracownice Banku twierdziły, że w siatkach i reklamówkach, które wynosiły z tej placówki, znajdowały się ich zakupy. Zaś panowie, którzy zostali uwiecznieni na zdjęciach, jak wynoszą kartony czy skrzynki z żywnością, to wolontariusze. Mieli dostawać produkty spożywcze w zamian za to, że są wolontariuszami.
- Trochę mnie to dziwi, że dzień w dzień ktoś wychodzi z pracy z pełnymi siatkami - mówi burmistrz Arseniusz Finster, jednocześnie prezes ChBŻ. - A po drugie, nie ma takiej zasady, żeby wolontariuszom dawać coś w zamian za ich pomoc.
W Chojnickim Banku Żywności nadal trwa inwentaryzacja. Nie wiadomo dlaczego żywność była także przechowywana w archiwum. Zapytane o to pracownice Banku, nie potrafiły wyjaśnić przyczyny takiego stanu rzeczy.
Na dodatek artykuły chemiczne i spożywcze znaleziono także w biurkach personelu.
Dziś ma nastąpić konfrontacja - czy w dokumentach znajdzie się ślad o przekazywaniu przeterminowanej żywności wolontariuszom? A jutro decyzje personalne.