Dlaczego? Bo jego zdaniem, żeby się wykąpać, popływać czy nauczyć pluskania w wodzie, można spokojnie pojechać do Człuchowa. Wtedy budżet miasta nie będzie miał ciężaru w postaci kolejnych dopłat do pływalni. Teraz - 200 tys. zł.
- O czyje interesy dba burmistrz? - pytał Haliżak. - Czy my jesteśmy zobowiązani do tego, żeby utrzymywać pływalnię?
Oliwy do ognia dodawał Bartosz Bluma, który w kontekście ostatnich uspokajających informacji o kondycji miejskiej spółki pytał, dlaczego mimo to trzeba ją wspierać i czy to aby ostatnia dotacja w tym roku.
Burmistrz Arseniusz Finster przypomniał, że były takie lata, gdy Park Wodny nie potrzebował wsparcia, ale gdy tego typu obiekty zaczęły wyrastać jak grzyby po deszczu, było wiadomo, że pływalnia nie da rady funkcjonować bez ochronnego parasola. Miasto od lat łoży na bezpłatną naukę pływania dla dzieci, ale oprócz tego dokłada też do bieżącego funkcjonowania pływalni. - Nie ma parku wodnego, który nie przynosi strat - argumentował burmistrz. - A nam komisja budżetu jasno wytyczyła, że interwencja miasta nie może przekroczyć 1 mln 250 tys. zł rocznie. To są pieniądze i na naukę pływania, i na pokrycie straty.
- Jaki to jest interes dla miasta - wiercił dziurę w brzuchu Haliżak.
- Możemy w ogóle wszystko pozamykać - irytował się burmistrz. - Nie będzie domu kultury, komunikacji miejskiej, bo do tego też dopłacamy. Przecież jest jeszcze coś takiego jak polityka społeczna. Dziwię się, że nie mówi pan o schronisku dla zwierząt, bo na nie też dajemy 300 tys. zł. Może chce pan referendum, czy zlikwidować pływalnię?
Przeczytaj tez: Park Wodny w Chojnicach z zieloną energią
Na koniec pozwolono zabrać głos prezesowi Parku Wodnego Mariuszowi Paluchowi, który błagał, by radni w końcu "zeszli" z Parku Wodnego, bo ile razy jest na sesji, musi po raz kolejny tłumaczyć się i podawać te same argumenty.
Uchwała przeszła przy czterech głosach przeciw.