https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Co dalej z Gimnazjum nr 6 i tworzeniem zespołów szkół?

Renata Kudeł
Na zarzuty Wojciecha Jaranowskiego, przewodniczącego oświatowej "Solidarności” regionu toruńsko-włocławskiego odpowiadają zastępca prezydenta Arkadiusz Horonziak i Bożena El-Maaytah, naczelnik Wydziału Oświaty, Turystyki i Sportu UM
Na zarzuty Wojciecha Jaranowskiego, przewodniczącego oświatowej "Solidarności” regionu toruńsko-włocławskiego odpowiadają zastępca prezydenta Arkadiusz Horonziak i Bożena El-Maaytah, naczelnik Wydziału Oświaty, Turystyki i Sportu UM Fot. Wojciech Alabrudziński
Pojedynek na słowa między oświatowymi związkowcami a wiceprezydentem Arkadiuszem Horonziakiem miał wczoraj kolejną odsłonę. Tak przebiega we Włocławku racjonalizacja sieci szkół.

- Pan przewodniczący leje krokodyle łzy nad sprawą, której nie ma - tak Arkadiusz Horonziak mówił wczoraj o Wojciechu Jaranowskim podczas konferencji prasowej, poświęconej sytuacji włocławskiej oświaty. Prezydent jak ognia unikał tytułowania go redaktorem, choć przewodniczący oświatowej "Solidarności" tylko dlatego nie został wyproszony z sali, że jest zastępcą redaktora naczelnego "Przeglądu oświatowego". Oznajmił to zdumionym gospodarzom konferencji, przyznając się jednocześnie, że jeden z napisanych przez niego artykułów dotyczył Gimnazjum nr 6.

O zamiarze zamknięcia szkoły obchodzącej w tym roku 85-lecie powstania, prezydent Horonziak mówi stanowczo: - Przedłużanie procesu likwidacji powoduje komplikacje formalnoprawne. Z danych, zebranych przez Urząd Miasta wynika, że oprócz kwestii ekonomicznych, wynikających z niżu demograficznego, obserwuje się wyraźne zmniejszenie zainteresowania uczniów tym gimnazjum. Co gorsza - młodzież ze "Staszica" w ubiegłym roku osiągnęła najgorszy wynik z egzaminu gimnazjalnego w naszym mieście. Prezydent zapewnia, że władze oświatowe zrobią wszystko, aby nauczyciele i obsługa - tak jeśli chodzi o Gimnazjum nr 6 jak i pracowników łączonych szkół - znaleźli zatrudnienie.

- Dziwi nas przywiązanie prezydenta Horonziaka do szukania oszczędności w oświacie - mówi Wojciech Jaranowski, przewodniczący sekcji regionalnej oświaty i wychowania NSZZ "Solidarność" regionu toruńsko-włocławskiego.

- Rozumiemy potrzebę racjonalizacji sieci szkół, ale te działania muszą mieć jakiś cel. Oszczędzanie na oświacie nie opłaca się - przestrzega przewodniczący. Nie ukrywa zdziwienia danymi, jakie przedstawiono dziennikarzom. - Dlaczego mówi się, że redukcja etatów na skutek połączenia ośmiu szkół w cztery zespoły oznacza utratę pracy 24 nauczycieli? Do nas napłynęły wiadomości, że - licząc osoby, z którymi rozwiązano stosunek pracy, którym zredukowano ilość godzin a także na przykład stażystów i nauczycieli kontraktowych - wymiar zwolnień może być dużo większy, nawet w granicach 80 etatów! Wojciech Jara-nowski twierdzi także, że z żadnym z nauczycieli nie rozmawiano w sprawie znalezienia nowej pracy.

- To są dane, mówiąc kolokwialnie, wyssane z palca - uważa Arkadiusz Horonziak. I dodaje, wśród 24 nauczycieli, którzy mają być zwolnieni lub obejmie ich redukcja godzin pracy, część była zatrudniona na półtora lub nawet dwa i pół etatu. - Wśród tych półtora i dwuetatowców jest pięcioro związkowców. Jeśli taki wieloetatowiec straci jedno miejsce zatrudnienia to chyba nieszczęścia nie będzie? - twierdzi wiceprezydent Horonziak.

Do protestu przeciw likwidacji "Szóstki" i zespalaniu szkół przyłączyli się także: radna Joanna Borowiak, poseł Łukasz Zbonikowski, Jarosław Chmielewski, szef włocławskiego PiS. Protestuje też włocławski zarząd Związku Nauczycielstwa Polskiego, reprezentowany przez Krzysztofa Buszkę. Apelują do władz miasta o zorganizowanie "okrągłego oświatowego stołu". - Jesteśmy otwarci na rozmowy, ale to wyście, jako związkowcy, zaczęli od manifestacji przed urzędem - replikuje A. Horonziak.

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

K
Krisss
W dniu 29.05.2009 o 08:33, gosc napisał:

W oświacie zło zaczęło się panoszyć odkąd ekonomia wzięła górę nad nauką . Oszczędzanie na oświacie prowadzi do osłabienia poziomu nauczania .Biedny jest kraj gdzie społeczeństwo jest niedouczone



Kochany ekonomia jest częścią nauki, ale najwidoczniej część nauczycieli, którzy powinni uczyć owej nauki nie ma o niej pojęcia i mają braki albo celowo udają niewiedzących w obronie swoich stołków, do których się przykleili i trudno im się oderwać. W poprzedniej kadencji wogóle się nie inwestowało w oświatę a nauczyciele byli traktowani jak święte krowy. Na poziom nauczania mają wpływ warunki, w jakich prowadzi się edukacje i to czy nauczyciel jest w stanie dotrzeć do ucznia i wytłumaczyć mu coś w sposób taki, aby to zrozumiał a nie tylko i wyłącznie ilość nauczycieli. Głupotą jest pakowanie pieniędzy w oświatę w oderwaniu od realiów finansowanych i w oderwaniu od takich zjawisk jak niż. Trzeba patrzyć na to realistycznie a nie pakować kasę w szkołę gdzie niema normy, bo to się nazywa marnotrastwo. I niektóre szkoły się zamyka i już, jeżeli tego nie można zrozumieć to proponuje gościu żebyś kupił sobie jakiś wieżowiec na własność. Sam zamieszkał w jednym mieszkaniu i utrzymywał cały budynek na swój koszt. Możesz tam wprowadzić jeszcze tego całego Jaranowskiego ze swoją świtą, który jest na kiwnięcie paluszkiem i stawia się na rozkaz. Ciekawy jestem czy też tak będziesz wyrozumiały i sobie mieszkał tak dożywotnio z myślą a może mi się kiedyś polepszy i będzie mnie na to stać. Miasto ma na utrzymaniu nie tylko oświatę, ale jeszcze wiele innych spraw jak drogi, kulturę itd. Problem z nauczycielami polega na tym, że do tych szkół nie dopłacają ani złotówki, bo nie są ich właścicielem a roszczą sobie prawo do decydowania, co i jak i żeby urząd spełniał ich wszystkie zachcianki. Niech sobie decydują, ale o swoim garażu i o swoim domku. Mają wakacje, mają ferie, wycieczki tu i tam, swój dzień i kupę przywilejów i jak słucham jak im niedobrze to się idzie tylko uśmiechnąć. Mało, kto może sobie pomarzyć o wolnych feriach itd. Prawo natury jest takie, że jak jest praca to się pracuje jak niema to niema i nikt tu nie pomorze. A nasi nauczyciele stworzyli sobie związek, który jest tylko wtedy, kiedy trzeba zwolnić. Jak za poprzedniej kadencji wszystko kwiczało i nic się nie inwestowało a pani Dzięgielewska urządziła ścisk Uczniom zespołu szkól Budowlanych to jakoś się nie przejmowali uczniami i ich nie było bo stołki ważniejsze. Chcieliby zamykać się w pokojach nogę na lampę, pogaduszki a kasa na konto sama leci. Skoro są niby tacy wykształceni i tacy mądrzy to nie powinni mieć problemu ze znalezieniem pracy a chodzenie do Pana Prezydenta by prace znalazł to poronione i dziecinne.
Biedne jest miasto które nierozsądnie wydaje środki budżetowe a społeczeństwo ulega naciskom grup uprzywilejowanych.
g
gosc
W oświacie zło zaczęło się panoszyć odkąd ekonomia wzięła górę nad nauką . Oszczędzanie na oświacie prowadzi do osłabienia poziomu nauczania .
Biedny jest kraj gdzie społeczeństwo jest niedouczone
g
gosc
Czegoś tu nie rozumiem . Jeżeli uczniowie "6" zajęli najgorszy wynik egzaminacyjny to po co zatrudniać nauczycieli gdzie indziej? Przecież to oznacza że nie umieją uczyć . Jednak ciekaw jestem czy aby nie jest to fakt naciągnięty. Moim zdaniem sprawa może mieć drugie dno . Wszak budynek został wyremontowany i dla niektórych może być atrakcyjnym kąskiem . Tłumaczenie się niżem jest głupotą bo po każdym niżu przychodzi wyż a wtedy gdzie podzieją się uczniowie . Najłatwiej jest zamknąć . Znacznie trudniej otworzyć . Staszic to szkoła z tradycjami - dobrymi tradycjami . Wychowała wielu ludzi którzy dzisiaj nie wstydzą się że do niej chodzili .
K
Krisss
Skończyły się czasy, że Pani nauczycielka Dzięgielewska była zastępcą a w związku z tym nauczyciele byli traktowani jak święte krowy i pewne zjawiska ich nie dotyczyły. Byłoby fajnie gdyby Pan Jaranowski zanim zacznie mówić o oszczędnościach zapoznał się ile jego poprzednik inwestował w oświatę a ile jest inwestowane obecnie i tym jak bardzo swoją decyzją Pani D. polepszyła warunki nauki uczniom Zespołu Szkół Budowlanych. Jakoś w tamtym okresie Pan Jaranowski siedział cicho jak mysz pod miotłą i nic mu nie wadziło. Utrzymywanie rzeszy nauczycieli niezależnie od ich pracowitości i liczby uczniów nigdy nie było decydującym i jedynym czynnikiem świadczącym o komforcie uczniów. Raczej marnym. Nie ilość a jakość.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska