Co najczęściej ginie z hotelowych pokoi! Sprawdź!

Okazuje się, że niewiele. Między bajki możemy włożyć historie o gościach z wyższych sfer, którzy swoimi zachciankami wprawiają w osłupienie obsługę hotelową. Choć zdarzają się nietypowe prośby.

- Kiedyś gościliśmy kilkunastoosobową grupę biznesmenów z Nowej Zelandii - opowiada była pokojówka jednego z hoteli w Poznaniu. - Jeden z nich przywiózł ze sobą różne środki do czyszczenia i od razu na wstępie zaznaczył, że nie życzy sobie, aby pokojówka sprzątała jego pokój, tylko on będzie to robił sam. Poprosił nas jedynie o zakup grubych gumowych rękawic.

Pracownicy hoteli zgodnie mówią, że w takich sytuacjach, jak ta okazywanie zdziwienia jest po prostu nieprofesjonalne. - Nas nic nie ma dziwić, gość to świętość, a my jesteśmy po to, żeby czuł się jak najbardziej komfortowo - mówi Paweł z jednego z hoteli w naszym regionie. - Dlatego zachowujemy się tak, jakby nic nie było w stanie nas zaskoczyć. Tym bardziej że nigdy nie wiadomo, czy nie mamy do czynienia z tajemniczym klientem.

A to zdarza się dosyć często. - Szczerze mówiąc, różnie bywa z rozpoznawaniem tajemniczego klienta - mówi Paweł. - Czasem od razu widać, bo zachowuje się nietypowo i dużo węszy, zagląda do każdego zakamarka, tłumacząc później, że na przykład się zgubił. Czasami natomiast w ogóle nie rzuca się w oczy.

Przeczytaj także: Animator: Egzotyczne plaże i luksusowe hotele, ale to nie wakacje

Tajemniczy klient nie jest jednak często tak wymagający, jak regularni goście. - Mieliśmy przypadek, że pewna kobieta zrobiła karczemną awanturę, bo na podłodze w łazience znalazła... rzęsę - opowiada pracowniczka jednego z toruńskich hoteli. - Najgorsi jednak są goście, którzy na wszystko cały czas narzekają, choć wydawałoby się, że nie mają najmniejszych powodów. Czasem światło jest zbyt silne, woda w kranie ma zbyt duże ciśnienie albo okna są nie od wschodu. Przykłady można mnożyć - dodaje.
Goście mają jednak swoje sposoby na to, żeby zrekompensować sobie te "niedogodności". Nietrudno chyba domyślić się, jak to robią.

- Kradną. Po prostu - mówi recepcjonista ekskluzywnego hotelu w Krakowie. - Ale nie tylko kosmetyki czy hotelowe ręczniki. Kiedyś po wizycie pewnego poważnego biznesmena zauważyliśmy, że z pokoju, który zajmował, zniknęły wszystkie... gniazdka elektryczne. Inny gość zabrał świetlówki z lamp. Czasami trudno nam uwierzyć w to, co widzimy - śmieje się.

Jednak najczęściej ginie papier toaletowy. Amerykańskie hotele wpadły już na pomysł, jak zapobiegać wynoszeniu przez gości rzeczy z hotelu. W prawie wszystkich przedmiotach umieszczane są czipy. Gdy "zachłanni" klienci wychodzą z hotelu mając w walizce coś, co nie powinno się tam znaleźć, obsługa od razu o tym wie. W Polsce to wciąż jeszcze rzadko stosowana praktyka, ale hotelarze zapowiadają, że w końcu do tego dojdzie, bo straty są zbyt duże.

Skoro mowa o pieniądzach, to sprawdźmy, jak wyglądają zarobki obsługi hotelowej w Polsce. - Z tego co wiem, bardzo różnie. Dużo oczywiście zależy od klasy hotelu, mało natomiast, co może być zaskakujące, od wielkości miasta, w którym hotel się znajduje - mówi Paweł. - Mam w Rzeszowie znajomego, który na stanowisku recepcjonisty zarabia więcej niż jego koledzy po fachu pracujący w Krakowie.

Średnia miesięczna pensja pokojówek waha się między 900 a 2000 zł. Recepcjonistki mogą zarobić od 1200 do 2500 zł, menadżerowie od 1500 do 4000 zł. Do tego dochodzą jeszcze napiwki. Czyli ile?

- Czasem można zebrać nawet drugie tyle, ile się zarabia - mówi Paweł. - Ale szczerze mówiąc to raczej rzadkość. Średnio można mówić o kilkuset złotych miesięcznie. Najrzadziej napiwki zostawiają Polacy, najbardziej hojni są zaś Włosi, tak przynajmniej wynika z moich doświadczeń.

Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!