W mijającym półroczu bydgoski literat odwiedził najludniejszy kraj świata dwukrotnie. Tak Dariusz Lebioda o tym opowiada:
- Pierwszy raz pojechałem w sierpniu. Mieszkaliśmy w mieście Xining na wyżynie tybetańskiej. Co dwa lata odbywa się tam festiwal literacki. Miasto leży nad największym jeziorem słonym w Chinach - Qinghai.
50 wspaniałych
Na festiwal zaproszono 50 pisarzy i poetów z całego świata.
- Byli twórcy z Ameryki Południowej, Środkowej, z wielu europejskich krajów. Wspólnie zwiedzaliśmy klasztory buddyjskie, przedstawialiśmy swoją poezję, dyskutowaliśmy, było pięknie - zachwyca się Lebioda.
Drugi pobyt bydgoskiego artysty zakończył się tydzień temu.
- Obie wyprawy trwały po osiem dni. Na jesienną wizytę zaprosiła mnie Pamirska Akademia Kultur i Sztuk w Pekinie. Oni z kolei robią wymiany między swoimi autorami, a z innych zakątków świata. W tym roku zaprosili pisarzy wschodnioeuropejskich - relacjonuje Lebioda.
Wśród nominowanych do Nobla
Jak Chińczycy dowiedzieli się o istnieniu naszego pety?
- Wydałem kilka książek za granicą. I tak mnie znaleźli. Byłem jedynym reprezentantem z Polski - wyjaśnia.
Oprócz naszego twórcy gościli tam znamienici goście.
- Był między innymi Laszlo Krasznahorkai, mieszkający w Berlinie, a pochodzący z Węgier autor głośnego "Satan Tango". Książka doczekała się ekranizacji, a jej autor co roku nominowany jest do nagrody Nobla w dziedzinie literatury. Był też Gabriel Chifu z Rumunii i Jachim Topol z Czech.
Książki tego drugiego można dostać w Polsce: "Siostra", czy "Supermarket bohaterów radzieckich" zebrały dobre recenzje w branżowych pismach.
Lebioda wspomina: - Podczas tego wyjazdu, naszemu zwiedzaniu towarzyszyła konferencja. Wygłosiłem podczas jej trwania referat w języku angielskim "Poezja realnego życia". Bardzo dużo dyskutowaliśmy. Mieliśmy spotkania autorskie, wykłady, czytaliśmy poezję na uniwersytecie w Pekinie. Przez cały pobyt towarzyszyliśmy poecie pochodzącemu z Syrii, a mieszkającemu w Paryżu - Adonisowi, dla którego po trosze zorganizowano ten zjazd. Poeta piszący po arabsku został nagrodzony bardzo prestiżową nagrodą - mówi Dariusz Lebioda.
Lebioda rangę pekińskiej nagrody przyrównał nawet do nagrody Nobla.
Pokłosie wycieczek
Nasz poeta jest bardzo dumny, ze znalazł się w tak dostojnym gronie.
- To wielka sprawa, że mnie tam zaproszono, zapłacono za wszystko. Już pierwsza wycieczka bardzo mnie natchnęła i zacząłem pisać nowy tomik "Sprzedawca skowronków". Na pytanie gdzie rusza dalej, odpowiada tajemniczo:
- Nawiązałem mnóstwo kontaktów. Może Chińczycy wydadzą moją książkę, ja chciałbym wydać ich. Zobaczymy.