W przypadku premierów pierwszych podsumowań dokonuje się zazwyczaj po stu dniach rządów. W przypadku wójtów pytanie o porażki i sukcesy ma sens najwcześniej po roku.
Waldemar Moczyński jest jednym z trzech nowych wójtów. Zastąpił Józefa Gawrycha.
Jak wypadły wyobrażenia o tym urzędzie w zderzeniu z rzeczywistością? - Nie przypuszczałem, że tak często będą wpadać do mojego gabinetu ludzie chcący wykrzyczeć swoje żale - mówi Moczyński. - To dla mnie nowe doświadczenie, z którym powoli oswajam się. Zazwyczaj są to znane mi osoby, co nieco ułatwia rolę, chociaż nigdy nie jest miło tłumaczyć się, często za nie swoje winy.
Jednak wójta ocenia się przede wszystkim za to, jak zmienia się obraz gminy, a nie umiejętność podejmowania mieszkańców odwiedzających urząd.
Co się nie udało?
- Nie wydaje mi się żebym miał na swoim koncie jakąś porażkę. Co najwyżej możemy mówić o planach, których nie udało się zrealizować - podkreśla wójt Drzycimia. - Z istotnych rzeczy przychodzi mi na myśl tylko jedna - mieszkania socjalne w Biechówku. Nie wygospodarowaliśmy ani jednego, chociaż miały tam znaleźć dach nad głową cztery ubogie rodziny.
Dlaczego tak się stało? Na potrzeby mieszkalne gmina chciała zaadaptować starą świetlicę. Ta została zamknięta z chwilą gdy mieszkańcy Biechówka otrzymali lokal w zamkniętej szkole. Zanim przystąpiono do remontu, mieszkańcy na biurku wójta złożyli protest, pod którym podpisały się 92 osoby. - Najogólniej rzecz biorąc nie życzyli sobie takich sąsiadów - mówi. - Niektórzy obawiali się, że zaczną im ginąć kury, warzywa itd. Wycofałem się.
Powody do dumy
Po latach sugestii doceniono za to pomysł Moczyńskego, aby szkolne obiady gotować w jednej szkole, posiadającej najlepsze do tego warunki, a nie jak do tej pory było w każdej z osobna. - Nagle okazało się, że jedzenie w szkolnej stołówce może być smaczne - mówi z dumą wójt. - Co prawda takie rozwiązanie nie wpłynęło na obniżenie kosztów, ale zyskaliśmy zadowolenie dzieci.
Posiłki gotowane w Szkole Podstawowej w Drzycimiu trafiają do podstawówki w Sierosławiu i Gimnazjum w Gródku.
Skończyły się tez problemy z wodą, na której brak w okresie letnim skarżyli się mieszkający na terenach położonych najwyżej. - Obecnie sieć zasilana jest z dwóch stron, dzięki temu raz na zawsze skończyły się kłopoty ze słabym ciśnieniem - zauważa Moczyński.
To nie koniec inwestycji wodno-kanalizacyjnych. Gmina przymierza się do uruchomienia trzeciego ujęcia, z którego skorzystaliby mieszkańcy Jastrzębia i Sierosławia. Tam też w przyszłym roku ma dotrzeć kanalizacja. Na razie opracowywana jest niezbędna dokumentacja.
Jednak plany na przyszłość są znacznie śmielsze. Waldemar Moczyński należy do zwolenników budowy hali sportowej w Gródku, o co zabiegają mieszkańcy tej miejscowości. - Służyłaby ona nie tylko miejscowemu gimnazjum - tłumaczy. - Myślimy raczej o połączeniu walorów turystycznych - zakola Wdy - z nowoczesnym obiektem sportowym. Mogłaby to być ciekawa oferta np. dla organizatorów zgrupowań sportowych.