Pani Barbara przyjechała na Cmentarz Komunalny we Włocławku, żeby przed Wszystkimi Świętymi uporządkować groby bliskich. Na jednym z nagrobków zobaczyła owiniętą w folię karteczkę następującej treści "Uwaga!. Opiekunów grobu prosimy o zgłoszenie się w administracji cmentarza".
Starsza pani spełniła prośbę administracji cmentarza. Na miejscu okazało się, że nie chodzi o opłatę za grób ojca na kolejne dwadzieścia lat. - Miałam przy sobie sześćset złotych, chciałam od razu dokonać wpłaty - opowiada. - Niestety, okazało się, że mam do zapłacenie prawie dwa tysiące złotych.
Opłata za pojedyńczy grób na cmentarzu komunalnym we Włocławku to obecnie 658 złotych. Zgodnie bowiem z uchwałą zarządu miasta z 28 lutego 2010 roku ta opłata jest równa połowie najniższego wynagrodzenia w kraju. W przypadku rezerwacji miejsca za pochówek na włocławskich nekropoliach płaci się podwójnie - nie 658 złotych, ale 1317 złotych.
Pani Barbara ma do zapłacenia nie tylko za grób ojca, ale także za rezerwację drugiego miejsca na pochówek. Do redakcji przyszła, ponieważ ma wątpliwości, czy administracja cmentarza powinna kontaktować się z opiekunami grobów za pośrednictwem karteczek. - Przecież w ten sposób wiadomo, kto zapłacił za grób, a kto nie - podkreśla.
Marian Kolczyński, prezes spółki "Zieleń Miejska", która zajmuje się administracją cmentarzy komunalnych we Włocławku zapewnia, że jeśli w dokumentacji nekropolii znajdują się adresy opiekunów grobów, to zarząd wysyła do nich pisma pocztą. - Zdaję sobie sprawę, że to bardziej dyskretna forma komunikacji, ale nie zawsze możemy z niej skorzystać - dodaje.
Prezes Kolczyński podkreśla też, że prośba o kontakt nie powinna się kojarzyć z koniecznością dokonywania opłat. - Chodzi nam raczej o oświadczenie woli co do dalszej opieki nad grobem - tłumaczy. - Dopiero w dalszej kolejności prosimy o wniesienie opłat.
Na Cmentarzu Komunalnym przy al. Chopina we Włocławku jest 27 tys. grobów, w Pińczacie - 4,5 tysiąca. Zdecydowana większość opiekunów nagrobków kontaktuje się z administracją cmentarza. - Grób, który nie ma opiekuna może być zlikwidowany - podkreśla prezes Kolczyński.
Na szczęście, takie groby są rzadko likwidowane.