GKS TYCHY - TKH TORUŃ 6:1 (4:0, 1:0, 1:1)
Bramki: Parzyszek (6), Bacul (9), Belica 2 (10, 41), Sarnik (18), Ślusarczyk (27) oraz Bomastek (44). ThyssenKrupp Energostal: Wawrzkiewicz - Sokół, Kłys, Vercik, Ambruz, Dołęga - Fraszko, Dąbkowski, Bomastek, Proszkiewicz, Marmurowicz - Koseda, Piotrowski, Radwański, Suchomski, Milan - Chrzanowski, Dzięgiel, Furo.
TKH doznał wysokiej porażki w Tychach. Symptomy słabej formy były widoczne już w piątek, gdy "Stalowe Pierniki" z kłopotami pokonały Zagłębie Sosnowiec. W "tyskim kotle" zawsze ciężko się gra, bo GKS wspiera fanatyczna publiczności. Ponadto Wojciech Matczak, po raz pierwszy od dawna, mógł posłać na lód najsilniejszy skład z Baculem, Belicą i Sarnikiem.
Gospodarze bardzo szybko rozmontowali TKH i po 10 minutach prowadzili już 3:0. Pierwsza bramkę w 6. minucie zdobył Adrian Parzyszek. Chwilę później na ławkę kar powędrował jeden z obrońców TKH, tyszanie szybko zamknęli gości w zamku i Robin Bacul podwyższył na 2:0. Torunianie nie zdążyli się dobrze otrząsnąć po stracie gola, a Tomasz Wawrzkiewicz musiał po raz trzeci wyciągać krążek z siatki. Autorem trzeciej bramki był Michał Belica. Dzieła zniszczenia w I tercji dokonał kadrowicz Piotr Sarnik i TKH zjeżdżał na przerwę z bagażem czterech goli. W tym momencie losy spotkania były już rozstrzygnięte.
W II tercji hokeiści GKS-u usatysfakcjonowani wysokim prowadzeniem zwolnili tempo gry, ograniczali się do kontrolowania sytuacji. Niestety, podopieczni Miroslava Doleżalika sprawiali wrażenie jakby wybito im hokej z głowy. Nie mieli pomysłu na składną akcję pod bramką Arkadiusza Sobeckiego. Co gorsza bezsensownie faulowali i w efekcie przyszło im grać w podwójnym osłabieniu. Gracze z Tych skwapliwie wykorzystali prezent i zdobyli piątego gola, jego strzelcem był Artur Ślusarczyk.
Po zmianie stron na 6:0 podwyższył Belica. Dopiero wówczas gościom udało się zdobyć honorową bramkę. W 44. minucie trafienie zaliczył Przemysław Bomastek, ostatnio często punktujący w ekipie TKH. Gol Bomastka nie poderwał jednak przyjezdnych do walki i spotkanie zakończyło się wygraną GKS-u 6:1.
W drużynie toruńskiej jedynie Tomasz Proszkiewicz przejawiał chęć do gry. On oraz strzelec bramki mogą być pozytywnie rozliczeni z tego spotkania. Reszta "przeszła obok" meczu. Zawiedli szczególnie Martin Ambruz i Rudolf Vercik. Nie istniał także Jarosław Dołęga. Z taka grą "Stalowym Piernikom" ciężko będzie cokolwiek zdziałać w kolejnej fazie play-off. Chyba że stanie się cud. W Tychach go nie było.
Drugi etap - o miejsca 1-6: Stoczniowiec - Crracovia 2:5 (1:1, 0:3, 1:1), Zagłębie - Wojas Podhale 5:4 (2:3, 3:1, 0:0); o miejsca 7-10: KH Sanok - Unia Oświęcim 2:5 (0:2, 2:1, 0:2).
1. Cracovia 28 57 114-71
2. Tychy 28 56 122-68
3. Stoczniowiec 28 47 113-85
4. Wojas Podhale 28 43 100-79
5. Zagłębie 28 41 84-83
6. TKH Toruń 28 41 79-85
7. Unia 26 36 88-88
8. Naprzód 24 29 75-94
9. KTH Krynica 25 29 57-85
10. KH Sanok 25 13 55-149