https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Cukierki z... żywym nadzieniem! Wielkie białe larwy w raczkach we Włocławku

Andrzej Galczak [email protected] Tel. 54 232 22 22
Bezsprzecznym jest fakt, że zanieczyszczone cukierki nie powinny trafić do sprzedaży - mówi Karolina Nynca-Jankowska.
Bezsprzecznym jest fakt, że zanieczyszczone cukierki nie powinny trafić do sprzedaży - mówi Karolina Nynca-Jankowska. sxc.hu
Cukierki z grylażowym nadzieniem miały w sobie coś jeszcze - ponadcentymetrowej długości larwy mklika mącznego. Inspektorzy sanepidu przystąpili do kontroli w Swissco, u właściciela Kujawianki.

Raczki to lubiane przez wielu z nas cukierki grylażowe. Jakież było zaskoczenie klienta sklepu fabrycznego włocławskiego Swissco, właściciela marki Kujawianka, gdy w przezroczystej folii coś się poruszyło.
- Często kupowałem te cukierki w sklepie fabrycznym - mówi pan Zdzisław (nazwisko znane redakcji). - Teraz okazało się, że raczki mają dodatkowe nadzienie. Żywe nadzienie, ponadcentymetrowej długości białe, okropne larwy.

Gdy zajrzeliśmy do wskazanego sklepu, tych cukierków już nie było. Zostały wycofane ze sprzedaży zaraz po ponownej wizycie pana Zdzisława.
- Przykro nam, że do takiej sytuacji doszło - mówi Mariusz Cirocki, członek zarządu Swissco. - Do cukierków dostał się mklik mączny. To nie tylko nasz problem, ale generalnie producentów słodyczy i nie tylko ich. Nawet najlepsi producenci borykają się z podobnymi kłopotami. Najprawdopodobniej któryś z dostawców wykorzystywanego przez nas surowca spowodował skażenie produktu. Będziemy to badali.

Przeczytaj też:

Zielona herbata niebezpieczna dla zdrowia?

Członek zarządu Swissco podkreśla, że wyeliminowanie skażenia jest bardzo trudne.
- We wszystkich pomieszczeniach produkcyjnych mamy lampy owadobójcze, wykonujemy badania mikrobiologiczne, jesteśmy kontrolowani przez Sanepid, a mimo to doszło do tego zdarzenia - dodaje Mariusz Cirocki. - Chciałbym zaznaczyć, że w tym przypadku nie ma zagrożenia zdrowia.

Rzeczniczka włocławskiego sanepidu podkreśla, że za jakość wprowadzanych na rynek wyrobów odpowiada producent. - Bezsprzecznym jest fakt, że zanieczyszczone cukierki nie powinny trafić do sprzedaży - mówi Karolina Nynca-Jankowska. - Po sygnale od "Pomorskiej" dwójka pracowników rozpoczęła kontrolę. Sprawdzeniu podlega cała sfera produkcji.

Nie jest to pierwszy przypadek, gdy stwierdzono zakażenie wyrobów Swissco. Tydzień wcześniej jeden z klientów sklepu w Gdańsku zauważył we włocławskich raczkach podobne "żyjątka". Ta informacja dotarła do ich producenta. Mimo to nadal były sprzedawane, choć z obniżoną ceną.
O dalszych działaniach wobec producenta inspektorzy Sanepidu nie wypowiadają się. Dopiero po zakończeniu kilkutygodniowej kontroli będą mogli podjąć dalsze kroki.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 26

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

K
Kujawiak

"zaoszczędzili" na fumigacji! Te cukiereczki robią z najpodlejszych; najtańszych i zarobaczonych surowców...zcukrowane i zarobaczone rodzynki, zarobaczone orzechy z Atlanty...to czego Atlanta nie jest w stanie sprzedać, bo przeleżało u nich za długo - pakują w słodycze dla dzieci..

 

f
facet
W dniu 05.11.2013 o 15:06, Ustka napisał:

Wylęg moli spozywczych przypada na dwa szczytowe okresy w maju i na jesieni. Nie ma skutecznej metody walki z nimi, bo składaja jaja na produkcie, które są niewidoczne, a następnie przy sprzyjających warunkach następuje wylęg. Larwy mola potrafią przegryźć folię opakowania i zagnieździć się wyrobie. Zasadniczo występuja w każdym produkcie spozywczym, jednak słodycze, ze względu na swój skład i fakt, że dłuuugo zalegają w sklepach są szczególnie narażone na doprowadzenie rozwoju jajeczka do szczęśliwego końca - czyli pojawienia się larwy. Nie zawsze można powiedzieć, że skażenie nastąpiło u producenta. Często skażony jest surowiec, często w sklepie bytuje spora hodowla mola. Nie ma 100%-skutecznej metody wykrywania mola w żywności. Jak i nie ma nietoksycznej dla ludzi 100%-skutecznej metody jego eliminacji. Przy takim nawale żywności w dystrybucji musimy zwyczajnie pogodzić się z tym, że mola od czasu do czasu spotkamy w jego larwarnej fazie. A, że to nieapetyczne... Trudno. Natura.

Mol spożywczy lub inaczej  omacnica spichrzanka aby larwy  dostały sie do produktu potrzebny jest osobnik dorosły czyli samica która ma postac motyla . Samica motyla ma tylko 7-10 dni na złozenie jaj w pobliżu pokarmu dla larw które sie niebawem pojawią .Larwy omacnicy jest tak mała że bez trudu przedostaje sie przez opakowanie i nieszczelności do produktu.

Podstawą zadbania aby nie było omacnic  jest higiena w zakładzie itp oraz monitoring insektów latajacych.tkz pułapki feromonowe. Zbagatelizowanie objawów pojawienia się dorosłych osobników skutkuje pojawienie sie wkładki z mięsem. :D

z
zap
W dniu 09.11.2013 o 22:01, Kalasanty napisał:

Czy poza głową, wszystko u ciebie dobrze funkcjonuje? :huh:

Kalasanty, a  tak merytorycznie możesz coś napisać.
 

K
Kalasanty
W dniu 09.11.2013 o 10:46, Melchior napisał:

      Okupacja niemiecka była krótkim czasem poprawy higieny ludności i porządku. Szkoda, że takie było rozstrzygnięcie IIWŚ.  ** ** ** dalej się panoszą stąd brud, nieuctwo, bylejakość, cwaniactwo itd. 

Czy poza głową, wszystko u ciebie dobrze funkcjonuje? :huh:

S
SANDIEGO
W dniu 09.11.2013 o 15:45, Rysiek Stocznia Warskiego napisał:

Ja kiedys ozenilem sie z larwa z Wloclawka. Omijajcie to miasto tam nic dobrego nie ma.

 

    To Ty też jesteś larwa? :D  :P

R
Rysiek Stocznia Warskiego

Ja kiedys ozenilem sie z larwa z Wloclawka. Omijajcie to miasto tam nic dobrego nie ma.

m
margotka

takie same larwy miałam w czekoladowych płatkach - Mlekołakach. potem cała szafka oblazła mi tym robactwiem. a są to najzwyklejsze larwy mola kuchennego.

M
Melchior
W dniu 08.11.2013 o 21:28, Gość napisał:

To nie ma żadnego związku z "komuną".Przed wojną był taki sam brud, nieuctwo, bylejakość, cwaniactwo itd.

 

      Okupacja niemiecka była krótkim czasem poprawy higieny ludności i porządku. Szkoda, że takie było rozstrzygnięcie IIWŚ.  ** ** ** dalej się panoszą stąd brud, nieuctwo, bylejakość, cwaniactwo itd.
 

W
Warszawa

3 tygodnie temu w 4 cukierkach na kg też miałam po larwie białej, cukierki były Wedla, już ich nie jadam

S
SANDIEGO
W dniu 08.11.2013 o 21:28, Gość napisał:

To nie ma żadnego związku z "komuną".Przed wojną był taki sam brud, nieuctwo, bylejakość, cwaniactwo itd.

 

 Urodziłem się po II wojnie światowej, więc nie wiem jak było przed wojną, ale myślę, że masz rację. :)

G
Gość
W dniu 07.11.2013 o 06:14, Swój napisał:

   A co ważne, tam nie ma i nigdy nie było ' komuny"!!! Prawda Sandiego?  Nasze nawyki, o których piszesz, są od wieków hołubione na rynku, przez taką naszą ogólno-narodową przypadłośc;  tolerowanie byle jakosci u  " swoich", a pogarda i zakłąmanie wobec państwowych własności...   Włocławek jest swoistym  WZORCEM  w tej " KLASIE"...

 

To nie ma żadnego związku z "komuną".

Przed wojną był taki sam brud, nieuctwo, bylejakość, cwaniactwo itd.

S
SANDIEGO
W dniu 07.11.2013 o 06:14, Swój napisał:

   A co ważne, tam nie ma i nigdy nie było ' komuny"!!! Prawda Sandiego?  Nasze nawyki, o których piszesz, są od wieków hołubione na rynku, przez taką naszą ogólno-narodową przypadłośc;  tolerowanie byle jakosci u  " swoich", a pogarda i zakłąmanie wobec państwowych własności...   Włocławek jest swoistym  WZORCEM  w tej " KLASIE"...

 

    Nie myślę, żeby Włocławek był jakimś wyjątkiem, ale to co piszesz ma jakiś sens. Pozdrawiam. :)

S
Swój
W dniu 07.11.2013 o 02:35, SANDIEGO napisał:

     Odpowiadasz mi w stylu : a u was to Murzynów biją. Ja nie pisałem, że w USA jest całkowicie różowo pod względem zdrowej żywności. Napisałem komentarz, że sieci sklepów spożywczych zaczęłyby ogłaszać bankrupctwo, gdyby wystąpiły do klientów z tłumaczeniem, że : są larwy, bo są i nic na to nie poradzimy. Po prostu Natura. Bzdura i jeszcze raz bzdura.Ps. W USA, kiedy kupujesz masło - to jest to masło, śmietana jest śmietaną, ser jest serem, a ze szynki i kiełbasy nikt nie wyciska wody, bo jej tam nie ma. :)  :P   

   A co ważne, tam nie ma i nigdy nie było ' komuny"!!! Prawda Sandiego?

  Nasze nawyki, o których piszesz, są od wieków hołubione na rynku, przez taką naszą ogólno-narodową przypadłośc;

  tolerowanie byle jakosci u  " swoich", a pogarda i zakłąmanie wobec państwowych własności...

   Włocławek jest swoistym  WZORCEM  w tej " KLASIE"...

S
SANDIEGO
W dniu 06.11.2013 o 18:57, natura napisał:

AP informuje powołując się na raport Centrum Kontroli Chorób (CDC) w Atlancie. W USA co roku dochodzi do 48 mln zatruć pokarmowych, które zdarzają się średnio u co szóstego Amerykanina. Każdego roku są one powodem 128 tys. hospitalizacji oraz 3 tys. zgonów. Co piąte zatrucie zdarza się po spożyciu warzyw liściastych. - Nie powinno to jednak zniechęcać do ich spożywania - podkreślają autorzy raportu. Zwracają jedynie uwagę, by bardziej dbać o higienę oraz wzmóc kontrolę dostępnych w handlu warzyw i owoców. Amerykański Urząd ds. Żywności i Leków (FDA) zaostrzył już przepisy co do higieny pracowników zatrudnionych przy zbiorach warzyw i owoców. Zatrucia po spożyciu warzyw najczęściej wywołują norowirusy, drobnoustroje powodujące zakażenia pokarmowe, często mylnie nazywane "grypą pokarmową". Objawiają się takimi dolegliwościami jak ostra biegunka, wymioty i bóle brzucha.Norowirusy najczęściej są roznoszone przez osoby, które stykają się żywnością i nie dbają o higienę, np. w handlu czy podczas przygotowywania posiłków, zarówno w domu jak i w restauracjach - podkreśla dr Patricia Griffin, jedna z autorek raportu. W USA bezpieczniejsze stało się ostatnio spożycia czerwonego mięsa, które dawniej było głównym powodem zatruć pokarmowych. Często dochodziło do nich po spożyciu hamburgerów skażonych bakteriami E. coli. Zaostrzenie przepisów sprawiło, że wołowina odpowiedzialna jest teraz jedynie za 7 proc. zachorowań oraz 4 proc. zgonów spośród tych jakie wywołują zatrucia pokarmowe. Źródło: PAP

 

    Odpowiadasz mi w stylu : a u was to Murzynów biją. Ja nie pisałem, że w USA jest całkowicie różowo pod względem zdrowej żywności. Napisałem komentarz, że sieci sklepów spożywczych zaczęłyby ogłaszać bankrupctwo, gdyby wystąpiły do klientów z tłumaczeniem, że : są larwy, bo są i nic na to nie poradzimy. Po prostu Natura. Bzdura i jeszcze raz bzdura.

Ps. W USA, kiedy kupujesz masło - to jest to masło, śmietana jest śmietaną, ser jest serem, a ze szynki i kiełbasy nikt nie wyciska wody, bo jej tam nie ma. :)  :P  
n
natura
W dniu 06.11.2013 o 04:40, SANDIEGO napisał:

   Pleciesz bzdury, pisząc na forum, że ludzie będą jedli larwy w produktach spożywczych i na to nie ma rady. Powiedz to kupującym żywność w USA - to każda sieć sklepów ogłasza jutro bankrupctwo. W przemyśle spożywczym i w sklepach w Polsce panuje po prostu BRUD. Znasz takie słowo w j.polskim? Brud to jest polska Natura.

 

AP informuje powołując się na raport Centrum Kontroli Chorób (CDC) w Atlancie.

 

W USA co roku dochodzi do 48 mln zatruć pokarmowych, które zdarzają się średnio u co szóstego Amerykanina. Każdego roku są one powodem 128 tys. hospitalizacji oraz 3 tys. zgonów.

 

Co piąte zatrucie zdarza się po spożyciu warzyw liściastych. - Nie powinno to jednak zniechęcać do ich spożywania - podkreślają autorzy raportu. Zwracają jedynie uwagę, by bardziej dbać o higienę oraz wzmóc kontrolę dostępnych w handlu warzyw i owoców.

 

Amerykański Urząd ds. Żywności i Leków (FDA) zaostrzył już przepisy co do higieny pracowników zatrudnionych przy zbiorach warzyw i owoców.

 

Zatrucia po spożyciu warzyw najczęściej wywołują norowirusy, drobnoustroje powodujące zakażenia pokarmowe, często mylnie nazywane "grypą pokarmową". Objawiają się takimi dolegliwościami jak ostra biegunka, wymioty i bóle brzucha.

Norowirusy najczęściej są roznoszone przez osoby, które stykają się żywnością i nie dbają o higienę, np. w handlu czy podczas przygotowywania posiłków, zarówno w domu jak i w restauracjach - podkreśla dr Patricia Griffin, jedna z autorek raportu.

 

W USA bezpieczniejsze stało się ostatnio spożycia czerwonego mięsa, które dawniej było głównym powodem zatruć pokarmowych. Często dochodziło do nich po spożyciu hamburgerów skażonych bakteriami E. coli. Zaostrzenie przepisów sprawiło, że wołowina odpowiedzialna jest teraz jedynie za 7 proc. zachorowań oraz 4 proc. zgonów spośród tych jakie wywołują zatrucia pokarmowe.

 

Źródło: PAP

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska