Na początku listopada pisaliśmy o żywej niespodziance, którą znalazł nasz Czytelnik w cukierkach raczkach. Okazało się, że wewnątrz są larwy mklika mącznego, utrapienie wielu, nawet największych producentów słodyczy, a także domowych spiżarni. Po naszej publikacji do fabryki wkroczyli inspektorzy Powiatowej Stacji Sanitarno- Epidemiologicznej.
- Nasi pracownicy podjęli działania wyjaśniające na terenie zakładu i w sklepie - mówi Karolina Nynca-Jankowska, rzecznik sanepidu. - Skontrolowali stan sanitarny zakładu pod kątem obecności szkodników, a także karty przeglądów przeprowadzanych przez specjalistyczną firmę zewnętrzną, zajmującą się zabezpieczeniem obiektu przed szkodnikami. Sprawdzona została również dokumentacja zakładu dotycząca produkcji zakwestionowanych cukierków oraz atesty jakościowe surowców.
Przeczytaj również: Wielkie białe larwy w raczkach z Kujawianki [wideo]
Jak poinformowała nas rzeczniczka sanepidu, badaniu poddano również cukierki ze sklepu, do którego zakład wysłał raczki.
- We wszystkich przypadkach wyniki badań były dla producenta pozytywne - podkreśla Karolina Nynca-Jankowska.
Rzecznik stwierdziła, że nie udało się ustalić, na którym etapie mogło dojść do zanieczyszczenia cukierków robakami. Nie udało się uzyskać odpowiedzi, czy nastąpiło to w procesie produkcyjnym, na etapie sprzedaży, czy też zanieczyszczone były surowce użyte w produkcji.
Producent wyjaśnił nam, że w procesie produkcyjnym nadzienie orzechowe jest podgrzewane do temperatury bliskiej 80 st. C, więc nawet gdyby zostało skażone, nie doszłoby do rozwoju larw.
W jaki zatem sposób w cukierkach, które dostarczyliśmy sanepidowi, znalazły się larwy? - Mogło do tego dojść poza procesem produkcyjnym - wyjaśnia Mariusz Cirocki, członek zarządu Swissco. - Stosowane zabezpieczenia nie pozwalają na przedostanie się owadów do pomieszczeń produkcyjnych. Ponadto, co pewien czas przeprowadzamy fumigację, czyli bezpieczne dla ludzi zagazowywanie hal, aby wyeliminować zagrożenia. Do zakażenia musiało dojść w sklepie.
Okazuje się, że mklik mączny lubi nie tylko nadzienie cukierków włocławskiego producenta. Borykają się z nim dużo większe, znane firmy, co nie jest jednak usprawiedliwieniem, bo żaden z klientów nie chciałby poczuć w ustach takiego nadzienia.
Czytaj e-wydanie »