Opuszczony budynek dawnej piekarni, zabite deskami okna. To właśnie tutaj działała nielegalna fabryka alkoholu, jedna z największych w regionie. Funkcjonariusze z Wasilkowa i Białegostoku na gorącym uczynku przyłapali dwóch mężczyzn. Są to mieszkańcy Czarnej Białostockiej.
- Gdy weszliśmy do środka, w najlepsze trwała produkcja - opowiada komisarz Tomasz Krupa, rzecznik podlaskiej policji.
Na miejscu mundurowi odkryli kilkadziesiąt pięciolitrowych pojemników z bimbrem.
Leśna bimbrownia zlikwidowana (zdjęcia, wideo)
- W beczkach znajdowało się aż 14 tysięcy litrów zacieru, z którego mógł zostać wyprodukowany nielegalny alkohol. To blisko 5 tysięcy litrów - wylicza Tomasz Krupa.
Szacuje, że na czarnym rynku litr bimbru mógłby kosztować 20 zł. Łupem policjantów padło też półtorej tony cukru oraz blisko 500 kilogramów drożdży piekarskich.
- Oczywiście, wszystkie te produkty ulegną przepadkowi. A cały sprzęt zostanie najprawdopodobniej zniszczony - mówi komisarz Krupa.
Oprócz tego w budynku znaleziono butelki, korki, etykiety, zaprawki do alkoholu, i aparaturę do produkcji. Stały też beczki, w których fermentował zacier.
Bimbrownia w środku lasu rozbita przez policję (zdjęcia)
Biznes kwitł. I to w pobliżu domów. Całego interesu pilnował pies. Jednak okoliczni mieszkańcy, z którymi rozmawialiśmy przekonywali, że nic nie wiedzieli o tym, że po sąsiedzku znajdowała się tak ogromna fabryka bimbru.
- Nie możemy mówić jak trafiliśmy na to miejsce - odparł więc Tomasz Krupa. Bimbrownicy trafili do policyjnego aresztu. Grozi im dwa lata więzienia orazkara grzywny.