"Jeżeli uważacie, że tą właściwą osobą, żeby przez kolejne cztery lata pełnić funkcję wójta, kierować gminą i ją rozwijać, jestem ja, proszę o głosy, o wasze poparcie. Jeżeli uważacie, że to ja jestem tą właściwą osobą, to żebyście się zaangażowali, żeby rozmawiać ze swoimi rodzinami, bliskimi i znajomymi, tłumaczyć i mówić, że tak to widzicie". Tak mówiła Katarzyna Kirstein-Piotrowska, wójt Białych Błot (powiat bydgoski) na spotkaniu ze swoimi podwładnymi. - Zwołała je w czasie naszej normalnej pracy - mówi urzędnik, który udostępnił nam to nagranie, ale chce zachować anonimowość. - Kampanię sobie zrobiła, a to przecież w urzędzie jest zakazane.
Zobacz także: Brakujące karty, znikające głosy czyli bałagan powyborczy
Bo w Białych Błotach wybory jeszcze się nie skończyły. Będzie druga tura. Obecna wójt w najbliższą niedzielę zmierzy się ze swoim kontrkandydatem, Maciejem Kulpą. W pierwszej turze ona zdobyła około 27 procent głosów, a on 37 procent.
Kulpa pracował w Białych Błotach, w ośrodku zamiejscowym Wydziału Komunikacji i Dróg, prowadzonym przez Starostwo Powiatowe w Bydgoszczy. Przez ostatnich 12 lat, tak długo, jak Kirstein-Piotrowska jest wójtem, współpracował z nią. Kulpa nie ukrywał, że będzie starał się o posadę wójta.
- Od 2 lat nagabywał osoby, które przyszły załatwić sprawy do urzędu, by głosowały na niego - dodaje Kirstein-Piotrowska. - Zdarzało się, że chodził za nimi na parking. Nie mogłam pozwolić na takie zachowanie.
Skutek? Maciej Kulpa, decyzją urzędników w starostwie, został przesunięty z urzędu w Białych Błotach na to samo stanowisko, ale w Osielsku (też powiat bydgoski). - Zarzuty pani wójt wobec mnie są nieprawdziwe: nigdy nikogo nie namawiałem do głosowania na mnie. Przez prawie 20 lat pracowałem w Białych Błotach i było dobrze, a nagle okazało się, że trzeba mnie przesunąć do innej gminy - zaznacza Kulpa.
Kontrkandydat Kirstein-Piotrowskiej przyznaje, że dopiero od "Gazety Pomorskiej" dowiaduje się o spotkaniu pani wójt z pracownikami.
Kirstein-Piotrowska tak je komentuje: - To nie była kampania. Chciałam uspokoić pracowników. Powiedziałam, że mogą głosować na mnie, ale także, jeśli zechcą, na pana Kulpę.
Więcej w dzisiejszym papierowym wydaniu Pomorskiej lub w e-wydaniu.
Czytaj e-wydanie »