Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarny protest. Polki, zróbmy pospolite ruszenie!

Karina Obara
Karina Obara
Czarny protest - Toruń
Czarny protest - Toruń Grzegorz Olkowski / Polska Press
Pisarki, aktorki, celebrytki mobilizują Polki na portalach społecznościowych do strajku i nagrywają filmiki skierowane do Agaty Dudy: - Udzielenie przez pierwszą damę odpowiedzi, polskim kobietom po prostu się należy - uważa dr Joanna Modrzyńska.

41 lat temu kobiety w Islandii zastrajkowały przez jeden dzień. Przestały gotować, sprzątać, zajmować się dziećmi. W ten sposób chciały zwrócić uwagę mężczyzn na nierówne traktowanie obu płci. Choć nie wszystkie kobiety były wówczas radykalnie nastawione, pomysł podchwyciło 90 proc. Islandek. Ten „długi piątek” przyniósł zmiany. Kobiety wyraźnie i zgodnie uznały, że mają w sobie oparcie. Od tamtej pory Islandia uchodzi za jedno z najbardziej przyjaznych państw dla kobiet.

Polki na portalach społecznościowych przekazują sobie wiadomość o tym wydarzeniu odkąd Krystyna Janda udostępniła tekst o proteście kobiet w Islandii. „Podejmijmy w takiej samej formie jednodniowy protest ostrzegawczy przeciwko ustawie procedowanej w polskim parlamencie przez morderców kobiet!” – apelują na Facebooku twórcy wydarzenia o nazwie „Czarny poniedziałek”. W ramach protestu 3 października każda Polka ma wziąć dzień wolnego na żądanie. Równolegle znane Polki nagrywają filmiki, które nawołują Agatę Dudę do zabrania głosu w sprawie zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej.

Pisarka i felietonistka Sylwia Kubryńska prosi prezydentową o reakcję, podobnie jak zrobiła to Marta Kaczyńska, nazywając ustawę antyaborcyjną - haniebną. Kubryńska przypomina na nagraniu traumatyczne zdarzenie, gdy jako mała dziewczynka uciekała przed dorosłym, sapiącym mężczyzną, który miał wobec niej złe zamiary. - Po Waszych komentarzach i listach zastanawiałam się przed zaśnięciem, co by było, gdyby mnie albo kogoś z moich najbliższych spotkało to najgorsze. Gwałt - pisze na Facebooku. - A zaostrzenie ustawy weszłoby w życie. Czy zgłosiłabym to na policję? Nie. Wyjechałabym z kraju, żeby odzyskać życie i godność. I wtedy poczułam, że ta ustawa to faktycznie ochrona. Tylko że nie życia, a gwałcicieli.
Dziennikarka Paulina Młynarska mówi w filmiku skierowanym i do kobiet i do mężczyzn: - Zwracam się do wszystkich, którzy zastanawiają się, czy protest 3 października ma w ogóle sens - mówi. - To samo było przed wyborami i nie poszliście głosować, dlatego teraz mamy to, co mamy. Ten protest i wszystkie akcje, które mają na celu zwrócenie uwagi na obłąkańcze pomysły zaostrzenia prawa aborcyjnego, załatwiają bardzo ważną sprawę dla waszych matek, córek, przyjaciółek. Nikt z was nie wie, kiedy tak naprawdę skutki tej ustawy uderzą w waszą rodzinę.

Zobacz również: Czarny protest w Toruniu [zdjęcia]

Pisarka Magdalena Parys, która na co dzień mieszka w Niemczech jest oburzona: - Przykro mi - wyjawia na Facebooku - gdy czytam o tym, że kobiety nie wezmą udziału w poniedziałkowym strajku, bo jak nie będą gotować, odprowadzać dzieci bądź prać, to im się „nazbiera robota” na następny dzień, tydzień. Przykro mi, gdy czytam, że „robią na swoim” i nie mają po co strajkować. Przykro mi, gdy widzę, jak polska żona miesza cukier mężowi w herbacie. Przykro mi, gdy muszę tłumaczyć obcokrajowcowi, który odwiedza ze mną Polskę, co ta żona robi. Przykro mi, gdy czytam, że polskie kobiety muszą poprosić teściową, żeby im pomogła, po to, aby one mogły pójść na strajk. Przykro mi, gdy czytam, że strajk nie ma sensu. Tak w ogóle, proszę państwa, jak wziąć na zdrowy rozum, to wszystko nie ma sensu.

Barbara Nowacka za to przypomniała, że projekt komitetu „Ratujmy kobiety”, który przepadł w Sejmie to była przede wszystkim nowoczesna edukacja seksualna, której w Polsce nie ma, ale również łatwiej dostępna antykoncepcja.
Zdaniem dr Natalii Daśko, prawniczki z UMK, portale społecznościowe to bardzo dobre narzędzie do organizowania rzeczywistych wydarzeń.

- Ograniczanie się do akcji facebookowej ma raczej sens wizerunkowy, ma pokazać nam samym, jak jest nas wielu, albo po prostu poprawić nam samopoczucie, dać alibi, że zareagowaliśmy na coś, wyraziliśmy sprzeciw, nawet jeśli nie wymagało to wstania z kanapy - ocenia. - Takie akcje ograniczone do internetu mogą być bardzo dobrym wstępem do akcji rzeczywistych, ale nigdy ich nie zastąpią.

Dr Daśko nie liczy na to, że pani prezydentowa zareaguje na tę akcję. - Pani prezydentowa konsekwentnie unika mediów i wystąpień publicznych, a protest może po prostu zignorować - dodaje. - Może się zwyczajnie okazać, że nie jest obecna na Facebooku. Myślę, że szanse powodzenia mają tylko realne działania np. marsze czy protesty, a przede wszystkim strajki, które wymagają dużego poświęcenia, solidarności i odwagi, jak słynny strajk Islandek z 1975 r.

Dr Joanna Modrzyńska, specjalistka etykiety i ceremoniału przygląda się pierwszej damie z punktu widzenia protokołu dyplomatycznego. - Absolutnie niedopuszczalne jest, aby osoba publiczna tak długo i konsekwentnie unikała odpowiedzi na liczne zapytania kobiet - w tym również apele zamieszczane na FB - twierdzi. - Pierwsza dama wybrała raczej milczący sposób sprawowania swoich obowiązków i udział w imprezach o neutralnym charakterze, i co trzeba przyznać - jest konsekwentna w swoim wyborze. Ten wybór jest tym bardziej zaskakujący, że za utrzymaniem istniejących rozwiązań prawnych opowiedziały się: zmarła tragicznie Maria Kaczyńska i jej córka - Marta, które często są przywoływane jako autorytety w różnych kwestiach. Podziwiam ich odwagę i umiejętność powiedzenia rzeczy rozsądnych, nawet jeśli niewygodnych i niepopularnych w środowisku, z którym się związały.

Dr Modrzyńska uważa, że udzielenie przez pierwszą damę odpowiedzi, polskim kobietom po prostu się należy.- Zapisy ustaw o aborcji i in-vitro są już kolejnym przykładem zmiany modelu polskiego społeczeństwa, szczególnie roli kobiet w życiu społecznym w naszym kraju - obserwuje politolożka, dr hab. Agnieszka Legucka. - Wielka społecznościowa akcja polskich kobiet (i wspierających tę akcję mężczyzn) w internecie i na demonstracjach jest wyrazem sprzeciwu wobec tej zmiany. Kobiety wzywają żonę prezydenta do zabrania głosu w tak ważnej dla nich sprawie. Agata Duda była aktywna w kampanii wyborczej swojego męża, dlatego oczekiwania wobec niej są spore, tym bardziej że przyzwyczailiśmy się do modelu pierwszej damy jako kobiety z zasadami, broniącej najsłabszych, działającej aktywnie na rzecz pokrzywdzonych. Ważny głos w sprawie tzw. naruszenia kompromisu aborcyjnego zabrała Maria Kaczyńska jako prezydentowa w 2007 roku. Teraz jest inaczej. Jarosław Kaczyński wprowadza model państwa zarządzanego „z tylnego siedzenia”, a rola pani prezydentowej jest marginalna.

Dr hab. Legucka jest przekonana, że protest kobiet buduje ważny kapitał polityczny i to, która partia go zagospodaruje będzie miało wpływ na scenę polityczną w Polsce w przyszłości. Agata Duda mogłaby odegrać rolę „wentyla”, dając ujście emocjom, szczególnie dla zwolenników PIS, którzy nie zgadzają się ze tymi zmianami. - Wątpliwości budzi jednak to, czy decyzja w tej sprawie będzie należała do niej - zastanawia się.

Co na to mężczyźni? Najpopularniejsze wpisy na portalach społecznościowych brzmią tak: - Dziewczyny, nie dajcie się! Kiedy nam siadała psychika, zawsze byłyście z nami. My też będziemy.

"Czarny protest" w Krakowie przeciw zakazowi aborcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska