W ubiegłym tygodniu Trybunał Konstytucyjny opublikował wyrok dotyczący zaostrzenia prawa aborcyjnego. W związku z tym tysiące kobiet wyszło na ulicę, aby zaprotestować przeciwko zmianom w przepisach.
O zbadanie zgodności ustawy aborcyjnej z Konstytucją wnieśli parlamentarzyści PiS.
Okazuje się jednak, że pomimo protestów, partia rządząca utrzymuje stałe poparcie wśród wyborców.
Z sondażu Instytutu Badań Pollster wynika, że Prawo i Sprawiedliwość może liczyć na poparcie na poziomie 41,42 proc., a Koalicja Obywatelska na 23,21 proc.
Politolog prof. Kazimierz Kik ocenia w rozmowie z „SE”, że dla większości Polaków „priorytetem nie jest temat aborcji, ale skutki pandemii koronawirusa i miejsca pracy”.
- Być może umiarkowanych wyborców zraził wulgarny radykalizm liderek Strajku Kobiet. Polacy nie lubią chamstwa w polityce. A po drugie dla większości Polaków pandemia i jej skutki są dziś najważniejsze – stwierdza z kolei w rozmowie z dziennikiem prof. Antoni Dudek (55 l.), politolog z UKSW.
Wyrok TK
Pod koniec października Trybunał Konstytucyjny orzekł, że dopuszczalność przerwania ciąży w przypadku ciężkiego upośledzenia lub choroby płodu jest niezgodna z Konstytucją. Oznacza to usunięcie z prawa polskiego przepisu, który na to pozwalał.
Aborcja pozostanie dopuszczalna w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia matki oraz w przypadku, kiedy ciąża jest wynikiem czynu zabronionego, czyli np. jest efektem gwałtu. Zgodnie z decyzją TK, w przypadku zagrożenia urodzeniem dziecka ciężko chorego lub bez szansy na przeżycie, jest sprzeczna z Konstytucją.
O zbadanie zgodności z ustawą zasadniczą tzw. ustawy antyaborcyjnej wnieśli parlamentarzyści PiS.
