https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czas na zmianę opon

Tekst i fot. Marek Ewertowski
Piotr Jaguś, klient z Radomina, w oczekiwaniu na wymianę opon. Majster Tomasz Krajewski i jego 100 koło, od rana.
Piotr Jaguś, klient z Radomina, w oczekiwaniu na wymianę opon. Majster Tomasz Krajewski i jego 100 koło, od rana. fot. Marek Ewertowski
Śnieg z deszczem, minusowa temperatura, strugi wody i lodu na drogach to jesienno- zimowa codzienność.

Dbając o własne zdrowie, ubieramy czapkę, ciepłą kurtkę i buty. O swoje bezpieczeństwo w aucie zadbamy zmieniając opony na zimowe.

Konieczność sezonowej zmiany ogumienia dostrzega coraz więcej kierowców. Świadczą o tym długie kolejki pojazdów przed warsztatami wulkanizacyjnymi, zwykle po pierwszym ataku zimowej aury. Opony letnie tracą swoje właściwości trakcyjne już poniżej 7 stopni ciepła.

- Jadę od teściów z Rypina do domu pod Golubiem Dobrzyniem, rodzinę zostawiłem w markecie i podjechałem do warsztatu, kupić i założyć zimowe opony. Kupiłem cztery, bieżnikowane, które od razu pracownicy założyli do mojego passata. Zawsze to bezpieczniej, a i w Brodnicy taniej niż w Gołubiu - mówi Piotr Jaguś.

Opona zimowa gwarantuje większa mobilność pojazdu w trudnych warunkach. Daje więcej bezpieczeństwa i mniej ryzyka, ponieważ zwiększa przyczepność kół do podłoża i skraca drogę hamowania, nawet o 20 proc. Niebagatelne znaczenie na naszych, polskich drogach, pełnych dziur i kolein, które w czasie deszczu zmieniają się w strumienie, ma pogłębione nacięcie bieżnika ogumienia zimowego, co na dłużej zapobiega zjawisku aquaplaningu.

- Zwiększony ruch obserwujemy już od połowy października. Dużych kolejek do tej pory nie było. Po opadach deszczu ze śniegiem, od samego rana jest wzmożony ruch. Klienci kupują nowe, używane i bieżnikowane opony zimowe, często z felgami. Ceny na każdą kieszeń - mówi Paweł Studnik, kierownik brodnickiego oddziału firmy oponiarskiej z Kurzętnika.

Ceny używanego ogumienia zimowego, w zależności od rozmiaru koła i marki, kształtują się na poziomie, od 50 do 150 złotych za oponę. Nowe opony, to wydatek od 120 do 300 złotych za jedną.

Po założeniu na sezon zimowy opon, pozostajemy z kompletem zdemontowanych, zwykle całkiem dobrych gum, na których można przejechać przynajmniej kolejny sezon. Trzeba je tylko przechować przez kilka miesięcy. Niewłaściwe ich składowanie powoduje zmiany właściwości fizycznych - odkształcenie ściany bocznej czy czoła bieżnika.

Ogumienie przechowujemy w pomieszczeniach chłodnych, suchych i ciemnych, chronimy przed bezpośrednim działaniem światła słonecznego i ozonem.

Opony bez felg powinny być składowane w pozycji pionowej i należy przestawiać je co cztery tygodnie (obrót o znaczny kąt).

Koła natomiast, należy przechowywać w pozycji poziomej (jedno na drugim) lub zawiesić na hakach lub stojakach. Także w tym przypadku należy je przestawiać co jakiś czas, aby koło na spodzie nie uległo odkształceniu.

Nasze bezpieczeństwo na drodze, jak wynika z przytoczonych danych, kosztuje naprawdę niewiele - cztery opony zimowe to wydatek, od 1 do 3 proc. wartości pojazdu. Nie jest to chyba zbyt wygórowana cena za zdrowie i życie, nie tylko nasze, ale i innych użytkowników drogi.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska