Na kortach Startu-Wisły rządziła młodzież. Wśród półfinalistek jedynie Słowaczka Lenka Jurikova ma więcej niż 25 lat. Najmłodsza Australijka Priscilla Hon w maju skończyła raptem 19 lat. Do najlepszej czwórki nie awansowała żadna tenisistka rozstawiona, co akurat wielką niespodzianką nie jest w turniejach tej rangi.
W piątek i sobotę tenisistki walczyły nie tylko na korcie, ale i z pogodą. Deszcz storpedował gry w piątek i dziewczęta przed południem w sobotę dokończyły ćwierćfinały, a już kilka godzin później zagrały o finał.
Trzeba było mieć końskie zdrowie i to przygotowanie fizyczne decydowało w największym stopniu. O największą część z 25 tys. dolarów zagrają ostatecznie Słowaczka Chantal Skamlova, która pokonała Hon 4:6, 6:1, 6:3 oraz Czeszka Miriam Kołodziejova, która ograła 6:3, 6:1 Jurikovą.
20-letnia Kołodziejowa jest największą rewelacją turnieju. Na świecie notowana jest (lub była, bo teraz sporo awansuje) na 482. miejscu. Do turnieju głównego zakwalifikowała się dzięki wycofaniu się kilku faworytek, a tam nie straciła nawet seta!
Finał singla rozpocznie się w niedzielę o godz. 10.00.
W półfinałach nie było już Polek. Liczyliśmy na sukces Maji Chwalińskiej, ale zwycięski marsz utalentowanej 16-latki został zatrzymany w ćwierćfinale przez Skamlovą (6:4, 6:1). Bardziej doświadczona Magdalena Fręch stoczyła w ćwierćfinale zacięty bój z Hon, ale ostatecznie uległa w trzech setach 4:6, 6:4, 6:4.
W deblu też bez biało-czerwonych sukcesów. Chwalińska z Anną Hertle były blisko półfinału, w starciu z Kolodziejovą i Jesiką Maleckovą miały piłkę meczową, ale ostatecznie przegrały 3:6, 6:2, 12:14.
W sobotnim finale spotkały się rozstawione z numerem 1 Vera Lapko (Białoruś) i Anna Morgina (Rosja) oraz pogromczynie polskiego duetu. Górą były faworytki, które triumfowały 6:2, 6:3.