Pani Halina, jak wielu innych mieszkańców naszego regionu, nie dostała kredytu w banku, więc wzięła tzw. chwilówkę.
Czytaj też: Pożyczki pozabankowe. Tak przykręcili śrubę, że wielu pożycza w parabankach na 200 procent!
Windykatorowi wolno wszystko?
- W sierpniu 2011 roku pilnie potrzebowałam 2 tys. zł. Znalazłam pośrednictwo finansowe w centrum Bydgoszczy, gdzie pożyczyli mi pieniądze. Niestety, udało mi się spłacić tylko kilka pierwszych rat, następnych już nie byłam w stanie. Straciłam jedyny dochód. Teraz nachodzi mnie windykator, regularnie wiesza informacje o długu na mojej skrzynce pocztowej i wkłada je w drzwi tak, żeby wszyscy widzieli. Posunął się już nawet do tego, że zapytał sąsiadkę o moje dochody. W bloku wszyscy wiedzą o moich problemach. Boję się wyjść z domu.
Windykatorzy mają dziś prawdziwe pole do popisu. Jak bowiem wynika z najnowszego raportu BIG Info Monitor,
z kłopotami finansowymi boryka się aż 142 tys. mieszkańców naszego regionu, ich długi sięgają ponad 2 mld zł.Niestety, coraz więcej osób przestaje sobie z nimi radzić. Jednak czy windykatorm wolno postępować tak, jak opowiada nasza Czytelniczka.
Czytaj też: Windykatorzy mają teraz swoje pięć minut
Windykatorowi nie wolno zostawiać informacji na skrzynce
Firma, którą reprezentuje windykator (znamy jego imię i nazwisko), odpiera zarzuty, pisze: "Pośrednictwo Finansowe Kredyty Chwilówki z siedzibą w Tychach informuje, że windykator ma prawo w przypadku, gdy nie zastaje klienta w mieszkaniu, pozostawić informację w skrzynce pocztowej, a nie na skrzynce. Ma to ułatwić kontakt klientowi, aby mógł skontaktować się i ustalić zasady spłaty długu."
Tymczasem na zdjęciach od pani Haliny (np. w wykorzystanym w poniższej infografice) widać, że informacja jest jednak na skrzynce, a nie wewnątrz:
Co na to inni windykatorzy? - Zostawiając wiadomość u dłużnika, windykator powinien to zrobić tak, by osoba postronna nie mogła stwierdzić, że jest winien pieniądze. Wynika to z zasad dobrych praktyk stosowanych przez firmy windykacyjne czy przepisów prawa - mówi Krzysztof Matela, prezes firmy EGB Investments w Bydgoszczy.
- Umieszczanie informacji o zadłużeniu osoby w sposób umożliwiający identyfikację i w miejscu dostępnym dla innych, może być naruszeniem dóbr osobistych, w szczególności czci - uważa Piotr Wiśniewski, aplikant radcowski w Kancelarii Prawniczej Lege Artis Kuropatwiński Lewicki w Bydgoszczy.
* Imię i nazwisko bohaterki, na jej prośbę, zostało zmienione.
Czytaj też: Windykatorzy Bydgoszcz. Firmy z tej branży szantażują dłużników?
