Pan Arkadiusz dostarcza codziennie 113 "Gazet Pomorskich" Czytelnikom z gminy Pruszcz.
Mam rozległy teren
Jak to robi? Czy nie jest mu ciężko? - pytamy.
- Bywa, że trzeba jechać kilka razy - przyznaje pan Arkadiusz. - Na szczęście, czasy się zmieniły i listonosz nie musi już przemierzać wsi pieszo. Ja jeżdżę samochodem.
Chwała Bogu, bo teren pan Pyda ma rozległy. - Inaczej pracuje się w samym Pruszczu, inaczej na wsiach wokół - ocenia pan Arkadiusz. - Mój teren to: Łowinek, Brzeźno, Nieciszewo, Serock...
Okno na świat
Czyli małe wsie, gdzie wszyscy znają listonosza i wypatrują go codziennie. - Czekają na "Pomorską". Czasem już przy płocie, z laską w dłoni. Rozumiem ich. Dla wielu starszych ludzi, którzy sporadycznie wyjeżdżają z domu, gazeta jest oknem na świat - twierdzi pan Arek. - Byliby najszczęśliwsi, gdyby dostali "Pomorską" o świcie. Na szczęście, rozumieją, że nie jestem w stanie tego wykonać.
Jak mówi pan Arek, nasi Czytelnicy mają dla dziennikarzy wiele cennych uwag. - Natychmiast zauważają zmiany w "Pomorskiej" i ciekawie je komentują. Ostatnio sygnalizowali, że mało piszecie o rolnictwie. Poprawcie się! - żartuje pan Arek.
Weźmiemy to sobie do serca.