Na wczorajszej sesji okazało się, że radni, zabierając głos w ważnych społecznie sprawach, czerpią wiedzę z doświadczeń osobistych.
- Osiem miesięcy temu byłem w chojnickim szpitalu u lekarza specjalisty - opowiadał Krzysztof Majer. - Zlecił mi wykonanie badania USG i polecił, bym zrobił je w szpitalu. Zdziwiłem się, bo wiem, że lekarz, który wykonuje je w Chojnicach, pracuje także w Czersku. Specjalista powiedział do mnie ostro: Proszę je wykonać w szpitalu, inne badania mnie nie interesują!
O czym to świadczy? Jak stwierdził burmistrz Marek Jankowski, doktor ze szpitala zapewne wiedział, jak zły jest stan USG w Czersku.
Dyrektor SP ZOZ w Czersku Anatol Griniewicz potwierdził, że urządzenie jest przestarzałe, przytoczył słowa lekarza, który go obsługuje, że wiele na nim nie widać. Zawodzi choćby przy badaniu ginekologicznym w piątym czy szóstym tygodniu ciąży. - Pacjenci, na przykład przy badaniu jamy brzusznej, od razu odczują korzyści - zapewniał Griniewicz. - Dzięki dodatkowej głowicy będziemy mogli badać inne narządy: tarczycę, naczynia kończyn dolnych czy szyjnych.
Niewykluczone, że w Czersku będzie można wkrótce pójść także do chirurga naczyniowego. - Nie przyjeżdżał dotąd, bo nie mógłby ze sobą przywieźć takiego aparatu - zauważył Griniewicz. - Teraz może pozyskamy takiego specjalistę.
Ireneusz Bojanowski, przewodniczący rady miejskiej, wyznał, że z jego rozmów wynika, że lekarze nie mieli zaufania do innych jednostek badawczych. - Obawiali się ponoszenia odpowiedzialności, które wiąże się z dużym ryzykiem badań na takim sprzęcie - mówił.
Radna Lidia Kroplewska, która jest pielęgniarką w Rytlu, potwierdziła, że bywa, że szpital nie honoruje wyników badań spoza swojej jednostki.