Celem wizyty było wzajemne poznanie się przedstawicieli władz obu miast oraz omówienie zasad współpracy na najbliższe lata. W spotkaniach roboczych brali udział: burmistrz Czerska Jolanta Fierek, przewodniczący rady miejskiej Grzegorz Kobierowski, zastępcy burmistrza Mateusz Rydzkowski i Grzegorz Klauza oraz doradca burmistrza Adam Domiński.
W skład niemieckiej delegacji wchodzili: burmistrz Harald Jäschke oraz reprezentanci zarządu miasta i powiatu Beate Benz, Heidrun Dräger i Heinrich Lutz. Uzgodniono, że współpraca będzie nadal utrzymywana i rozszerzana o kolejnych partnerów. Omawiano aspekty współpracy i wymiany młodzieży szkolnej, sportowców, strażaków, przedstawicieli biznesu i kultury. Strona niemiecka zobowiązała się do pośrednictwa w kontaktach pomiędzy przedsiębiorcami z Boizenburga i Czerska oraz wspierania prób nawiązania współpracy przedstawicieli tworzonego przedsiębiorstwa z partnerami niemieckimi.
Jak mówi "Pomorskiej" wiceburmistrz Grzegorz Klauza, poruszono również kwestię związaną z planami utworzenia w Czersku przedsiębiorstwa komunalnego. W Boizenburgu jest fabryka opakowań, więc jest szansa na współpracę gospodarczą. Przypomnijmy, burmistrz mówi, że w czerskim zakładzie miałyby być wytwarzane produkty do jednego z marketów, więc trzeba też znaleźć firmę, która dostarczy opakowania. - Burmistrz Jäschke stwierdził, że skontaktuje się z dyrektorem fabryki w Boizenburgu - mówi Klauza. - Potem strony będą się mogły skontaktować.
Dodajmy, to obecny podczas rozmów z Niemcami Adam Domiński ma zająć się utworzeniem zakładu komunalnego. Podczas wizyty goście zwiedzili Europejskie Centrum Solidarności w Gdańsku. Z prezydentem Lechem Wałęsą nie udało się spotkać, bo akurat przebywał z wizytą w Kazachstanie, ale podczas kolejnej wizyty - za rok do takiego spotkania ma podobno dojść.
Burmistrz Czerska zaprosiła burmistrza Boizenburga na obchody 90-lecia nadania praw miejskich miastu. Jubileusz ten będzie obchodzony w lipcu 2016 roku. Harald Jäschke zrewanżował się, zapraszając władze Czerska do odwiedzenia Boizenburga w maju przyszłego roku.
Czerskie władze nie miały swojego tłumacza. Powód? - Burmistrz Jäschke stwierdził, że nie ma takiej potrzeby, bo przecież będą mieć swojego tłumacza - mówi Klauza. - Była nim Beate Benz, Polka, która wyjechała do Niemiec jako trzylatka. Bardzo dobrze mówi po polsku, mimo że wyjechała z kraju, to język dobrze poznała. Przyjeżdżała przecież do Polski i utrzymywała kontakty z bliskimi.