Wybory z 4 czerwca 1989 roku nie były wolne od podziałów i rywalizacji. Nie tylko między rządzącą wówczas PZPR-ZSL-SD. Także wewnątrz opozycji, o czym zdajemy się nie pamiętać, bo przed oczami mamy obraz zgranej "drużyny Wałęsy".
Że tak nie było, przypominają dokumenty Służby Bezpieczeństwa zgromadzone w bydgoskiej delegaturze IPN.
24 lata temu
4 czerwca 1989 roku odbyły się całkowicie wolne wybory do Senatu, wskrzeszonego po sfałszowanym referendum w 1946 roku. W wyborach do Sejmu dla opozycji zarezerwowano 161 miejsc. Prócz tego była 35-osobowa lista krajowa, na której umieszczono nazwiska najwyższych partyjnych dygnitarzy.
Żeby zdobyć mandat w I turze, trzeba było dostać ponad połowę ważnych głosów. Dla listy krajowej II tury nie przewidywano. I później w pośpiechu trzeba było zmieniać ordynację.
Tyle gwoli przypomnienia.
Co zachowało się w IPN z tamtych wyborów? - W zależności od województwa materiały Służby Bezpieczeństwa zachowały się w różnym stopniu - mówi dr Przemysław Wójtowicz z Biura Edukacji Publicznej delegatury IPN w Bydgoszczy.
Bo wówczas, w 1989 roku, nasz region składał się z trzech odrębnych województw: bydgoskiego, toruńskiego i włocławskiego. - Najlepiej zachowały się akta dotyczące terenu byłego Włocławskiego.
Przeczytaj także: Lech Wałęsa ma pomysł na uczciwych polityków: wszczepić im... chip pod skórę!
Kryptonim Senator
Dla badacza gratką są dokumenty dwóch spraw obiektowych, miały kryptonimy Senator i Wybory 89. Dają obraz kompleksowych działań prowadzonych przez SB w sprawie wyborów do Senatu i do Sejmu.
- Wśród nich są analizy sytuacji w opozycyjnych komitetach wyborczych, informacje o poszczególnych kandydatach, chętnie gromadzono szczególnie te, które mogły zaszkodzić opozycji, są wygłaszane przemówienia, doniesienia tajnych współpracowników - wylicza Wójtowicz.
Część zachowanych dokumentów, ulotek, w połączeniu z materiałami przekazanymi przez osoby prywatne pokazano na wystawie "Wybory czerwcowe 1989. Bydgoszcz, Toruń, Włocławek". Delegatura IPN przygotowała ją cztery lata temu.
Z terenu wszystkich trzech województw w archiwach zachowały się natomiast liczne sprawozdania, pisane przez funkcjonariuszy SB swoim zwierzchnikom, także tym najwyższym w MSW. - Dają one obraz działań podejmowanych przez SB, pokazują jej aktywność w rozpoznawaniu kandydatów i środowiska opozycyjnego - mówi Przemysław Wójtowicz. A obraz był szczegółowy. Zachowały się raporty z różnych wydarzeń kampanii przedwyborczej. Na pewno ciekawy jest opis wizyty Lecha Wałęsy w Bydgoszczy, czy działań wobec "Radia Solidarność", które nadawało w Toruniu.
"Drużyna Lecha" przeszła
Wójtowicz przypomina, że kandydatów do 161 mandatów zarezerwowanych dla opozycji wystawiał nie tylko Komitet Obywatelski. Na przykład w okręgu grudziądzkim o mandat posła ubiegał się Krzysztof Król, popierany przez KPN. Kandydatem KO był Witysław Wiktor Dys-Kulerski.
W Bydgoszczy spoza KO po mandat startował Stefan Pastuszewski wystawiony przez Solidarnościowo-Opozycyjny Komitet Wyborczy.
Jednak to właśnie 160 spośród 161 solidarnościowych mandatów zostało wygranych w I turze. - Jedynym, który tego nie osiągnął był Andrzej Wybrański, wówczas nauczyciel w Żninie - przypomina pracownik IPN. - Wybrański nie miał zdjęcia z Wałęsą, nie był więc kojarzony z "drużyną Lecha". Nie pojechał, bo trwały matury. Wygrał w II turze.
Bezpieka na każdego opozycyjnego kandydata starała się zebrać jak najwięcej materiałów. Rozpuszczano plotki, sięgano po szeptaną propagandę, dziś powiedzielibyśmy, że uprawiano czarny PR.
Czytaj e-wydanie »