Wczorajsza nadzwyczajna sesja Rady Miasta Włocławka, była wyjątkowa z kilku powodów. Nie uczestniczyli w niej ani prezydent, ani jego zastępcy. Wniosek radnej Wandy Muszalik o odroczenie obrad, nie uzyskał akceptacji większości. - Prezydent i jego zastępcy biorą udział z zaplanowanych wcześniej przez wojewodę ćwiczeniach, sesję zwołano z naruszeniem statutu Rady, nie mieliśmy dość czasu, aby dokładnie zapoznać się z przedłożonymi nam materiałami - uzasadniała swój wniosek przewodnicząca Klubu Radnych SLD.
- To nieprawda że statut został złamany, materiały przekazaliśmy radnym w takim terminie, jak zawsze, a zwołanie tej sesji było konieczne - przekonywał Rafał Sobolewski, przewodniczący RM. - Głównym jej tematem jest bowiem analiza projektów dofinansowywanych z pieniędzy unijnych. Tymczasem termin składania niektórych wniosków, na przykład w sprawie Browaru B., upłynie pod koniec czerwca.
Obecność na sali obrad grupy przedsiębiorców z placu Wolności, uzbrojonych w plakat z żądaniem niezamykania ulic, zdziwiła wszystkich, do których dotarły informacje o porozumieniu między protestującymi i prezydentem.
- Porozumienie zawarliśmy w imieniu Stowarzyszenia Właścicieli Włocławskich Kamienic - mówił nam w kuluarach Mariusz Bednarek, przewodniczący stowarzyszenia. - Zgodziliśmy się, że skoro pieniędzy, przyznanych na rewitalizację placu Wolności, nie można przeznaczyć na inne cele, to róbmy to, co zaplanowaliśmy, ale z pewnymi zmianami. Mają one polegać między innymi na pozostawieniu ruchu na ulicy, biegnącej od Przedmiejskiej do Brzeskiej i przeniesieniu miejsc parkingowych na drugą część jedni, od strony placu. Przedsiębiorcy związani z dawnym budynkiem "Polleny" mają na ten temat inne zdanie.
Krytyce poddano niemal wszystkie inwestycje, planowane w mieście: od przebudowy ulicy Kapitulnej, po budowę przystani na Wiśle. - Ruszcie te pieniądze, bo jak nie, to my wam je zabierzemy - ostrzegał Michał Korolko, dyrektor Departamentu Polityki Regionalnej w Urzędzie Marszałkowskim w Toruniu, goszczący na sesji.
Odpowiadając na pytania radnych przedstawiciel Urzędu Marszałkowskiego nie ukrywał, że podobna sytuacja podczas społecznych konsultacji jeszcze się w regionie nie zdarzyła.