Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czesław Mozil w Toruniu: potrzebuję śpiewać i grać

Rozmawiała Agnieszka Chmielewska
- Półtorej godziny, które przeżywam wspólnie z ludźmi, musi być wyjątkowe
- Półtorej godziny, które przeżywam wspólnie z ludźmi, musi być wyjątkowe Tytus Szabelski
- Nie mogę powiedzieć, że czuję się w Toruniu jak w domu, ale znam te uliczki, wiem, jak trafić z knajpy do knajpy - wyznaje Czesław Mozil w rozmowie z "Pomorską".

- Często koncertujesz w Toruniu. Do jakich miejsc w naszym mieście wracasz najchętniej?
- Byłem w Toruniu już z 12 razy. Nie mogę powiedzieć, że czuję się tu jak w domu, ale znam te uliczki, wiem, jak trafić z knajpy do knajpy. Zawsze będę pamiętać koncert w Piwnicy pod Aniołem. Na całym rynku padło wtedy światło, a my dalej graliśmy akustycznie. Był tylko akordeon i saksofon. Ludzie włączyli komórki, żeby oświetlić scenę. Tych 20 minut zanim wróciło światło i prąd wspominamy bez przerwy. To było wielkie przeżycie. Mam też sentyment do Baja Pomorskiego, bo tam grałem kiedyś koncert i spotkałem taką miłą parę, która już chyba nie jest razem. To jest miejsce, do którego chciałbym jeszcze wrócić i mam nadzieję, że tam jeszcze zagram.

- A co z kebabami w Toruniu, o których mówiłeś na ostatnim koncercie? Naprawdę są niedobre?
- Powiem szczerze, że nigdy nie jadłem kebaba w Toruniu. To był żart. Ale generalnie kebaby w Polsce nie są najsmaczniejsze. Może przyzwyczaiłem się do kebabów w Danii, bo tam jest wołowe mięso i inne przyprawy. Myślałem o tym, żeby otworzyć kebab w Polsce taki, jaki znam z Danii. I powiem szczerze, że chyba to zrobię.

Zobacz także: Czesław Śpiewa w Mózgu [zobacz zdjęcia]

- Teksty na płytę "Debiut" powstały dzięki pomocy internautów, potem z Michałem Zabłockim stworzyliście płytę "Pop". Teraz będziesz opierał się na tekstach Czesława Miłosza. Dla niektórych twórczość naszego noblisty to świętość. Twoja interpretacja może ich zbulwersować?
- Pewnie, że tak. Są ludzie, którzy myślą, że interpretują Miłosza lepiej niż ja czy ty. Dlatego ja się zabrałem za to tak na przekór im. Nie znałem wcześniej Miłosza - w tej chwili go poznaję. Nawet jeżeli jeszcze go nie rozumiem, to mam prawo interpretować go po swojemu.

- To o czym będą piosenki z tekstem Miłosza, ale w Twoim wykonaniu?
- Niektóre będą o poszukiwaniu naiwnej miłości, której ja sam szukam. Czasami będą leczyć kompleksy, jakieś zło w środku. Miłosz w niektórych tekstach się wymądrza, poucza oraz moralizuje. Ja poszukuję własnych emocji w tych tekstach. Niedawno rozmawiałem z Agnieszką Kosińską, sekretarką Miłosza w ciągu ostatnich 10 lat jego życia. Wyznałem jej: pani Agnieszko, ja nigdy nie czytałem Miłosza i nie znam może połowy tych słów, ale jak coś znajdę w jego tekście, to znajdę to dla siebie i tym będę się kierował. Ona odpowiedziała, że właśnie to ją cieszy, bo przecież Miłosz pisał dla każdego, a nie tylko dla tych, którzy już teraz myślą, że rozumieją go stuprocentowo.

- Kiedy ukaże się ten krążek i jakich reakcji oczekujesz od odbiorców?
- Płyta ukaże się na początku listopada. To na pewno będzie inna płyta niż te, które nagrałem dotychczas. Jaki będzie odbiór, dowiemy się po premierze. Moja rola messengera, który ma coś przekazać, spełni się, kiedy na przykład za pięć lat ktoś zdziwi się, że te teksty, których słuchał, są Miłosza.

- Niektórzy faceci twierdzą, że nie mają kompleksów, że ten problem dotyka tylko kobiet. Czy ty też ich nie masz?
- Nie wierzę w to, że faceci nie mają kompleksów. Zapytaj, czy nigdy nie mieli poczucia, że nie dają rady w łóżku seksualnie albo czy zawsze myśleli, że potrafią kochać.

- Ty wiele razy wypowiadałeś się, że kochasz kobiety. Kim one są dla ciebie?
- Jestem facetem hetero - taka jest moja seksualność. Dla mnie kobieta jest tym, czego ja nie kontroluję. Jest dla mnie wszystkim: naturą, życiem i jak najbardziej obiektem seksualnym.

- Co robisz podczas wakacji?
- I tu właśnie ironia losu. Niektórzy mówią, że powinienem zabrać się do roboty zamiast siedzieć w programie telewizyjnym. A prawda jest taka, że na taki telewizyjny program potrzeba 20 dni pracy. Oprócz telewizji pracowałem w szalonym tempie przez cały rok. Wydałem DVD, teraz gram koncerty i wydaję płytę jesienią. Ten rok jest najbardziej pracowity spośród wszystkich dotychczasowych. Ludzie nie widzą tej ciężkiej pracy po wyjściu z telewizji, po zejściu ze sceny. Pozwalam sobie tylko na chwilowy relaks. Tuż przed koncertem byliśmy na nartach wodnych w Szczecinku, a za chwilę pójdziemy na miasto w Toruniu i tego już nie mogę się doczekać.

- Na scenie jesteś wulkanem energii - śpiewasz, tańczysz, często przywołujesz również barwne anegdoty. Co pozwala ci wykrzesać z siebie tyle radości?
- Może to kompleksy, może ego, może zależy mi bardzo na tym, żeby zagrać jak najlepiej dla tych, którzy przyszli. To wszystko wynika z potrzeby. Potrzebuję grać i śpiewać dla ludzi. A dopóki słuchacze mają ochotę przyjść na mój koncert, jestem najszczęśliwszym chłopakiem na świecie. Życie może być trudne - przed koncertem, po koncercie. Ale te półtorej godziny, które przeżywam wspólnie z ludźmi, musi być wyjątkowe.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska