Pan Paweł nie wie wiele o bydgoszczaninie. - To Jan T., 41-latek. Ma rodzinę przy ulicy Toruńskiej, ale on sam tam już nie mieszka. Prawdopodobnie nie utrzymuje kontaktów z bliskimi. Wiem też, że jego mama ma na imię Danuta.
Kontynuuje: - Pan Jan jest niepełnosprawny: ma porażenie mózgowe. Często, gdy przechodziłem przez starówkę, widziałem go - opowiada Czytelnik. - Spokojny, ale pokrzywdzony przez los człowiek. Korzystał ze wsparcia opieki społecznej. Żaden pijak. Innych prosił o datki. Ludzie przystawali. Też przystawałem, ale żeby z nim porozmawiać. On opowiadał, a ja tylko słuchałem. Widać było, że nie ma nikogo, z kim mógłby pogadać. Tylko i aż tyle.
Przeczytaj także: 300 bezdomnych bydgoszczan woli spać wszędzie. Byle nie w schronisku
Nasz rozmówca podkreśla, że nie ma żadnego prywatnego interesu w tym, aby odnaleźć pana Jana. - Po prostu dziwię się, że od razu po tym, jak o nim napisano w gazecie, po mężczyźnie ślad się urwał - zaznacza pan Paweł. - Chciałbym tylko wiedzieć, że u tego pana wszystko jest w porządku.
W ośrodku pomocy społecznej wiedzą, o kim mowa, ale nie wiedzą, gdzie on teraz przebywa. Przez jakiś czas mieszkał w kamienicy przy ul. Rycerskiej albo w okolicach. Gdzie teraz się podziewa pan Jan? Socjalni ustalają.
A może Państwo kojarzą tego człowieka? Prosimy o kontakt mailowy albo telefoniczny: [email protected] lub 52 32 63 155.
Z góry dziękujemy.
Czytaj e-wydanie »