Wirus najgroźniejszy okazał się dla ptactwa domowego i dzikiego. Wybito prawie 200 mln kur, kaczek, gęsi i indyków.
Choroba jest groźna także dla ludzi (do 13 lutego br. zachorowało 169 osób, z których 91 zmarło, głównie w Wietnamie), ale tylko wtedy, kiedy mamy bezpośredni kontakt z chorymi ptakami, ich wydzielinami lub częściami. Nie odnotowano zachorowań ludzi w krajach europejskich.
- Ptasia grypa stanowi realne niebezpieczeństwo dla naszych ptaków - uważa Roman Ratyński, zastępca kujawsko-pomorskiego lekarza weterynarii i jednocześnie uspokaja, że wszystkie fermy i przetwórnie drobiu są pod stałą kontrolą lekarzy weterynarii. - Są wdrożone odpowiednie procedury, także na wypadek wystąpienia choroby.
Mniej kontrolowany przez inspekcję jest natomiast drób chowany w zagrodach, który dość łatwo może się zarazić od dzikich ptaków. Dlatego rolnicy muszą obserwować swoje stadka, dbać, żeby nie miały kontaktów z dzikimi ptakami, a jeśli zauważą podejrzane objawy - wzywać powiatowego lekarza weterynarii.
- Niebezpieczny jest kontakt z surową tuszką i z surowymi jajkami, jeśli drób był zakażony ptasią grypą - wyjaśnia Ratyński. - Dotyczy to także kupowania tuszek drobiowych od rolników na targowisku. Zanim je przyrządzimy i wirus zginie w wysokiej temperaturze, będziemy mieli z nim kontakt, ponieważ musimy sprawić surowe mięso. Dlatego zalecam kupowanie drobiu z pewnego źródła. Doktor Ratyński zapewnia, że Inspekcja Weterynaryjna od jesieni monitoruje targowiska, ale lekarze weterynarii nie są w stanie sprawdzić wszystkich.
- Kiedy wirus zostanie wykryty, w promieniu trzech kilometrów od ogniska choroby wybijane są wszystkie ptaki, a w promieniu dalszych 7 kilometrów nie można drobiem handlować ani go z tej strefy wywozić - przypomina doktor Ratyński. - Gorzej, kiedy wirus nie zostanie wykryty, a ptaki będą zarażone.
Wirus H5N1 ginie w ciągu kilku minut w temperaturze 70 st. C, a więc pieczone, smażone czy gotowane mięso drobiowe jest bezpieczne. Tak samo jak usmażone czy ugotowane jajka.
Lekarze weterynarii uważają, że dzikie ptactwo można karmić, pod warunkiem przestrzegania kilku zasad bezpieczeństwa:
- nie można ptaków dotykać
- nie można mieć bezpośredniego kontaktu z wydzielinami ptaków oraz z pozostałościami po ptakach (z piórami czy skorupkami jaj)
- ptaków nie mogą karmić dzieci.
Trzeba pamiętać, że głównymi nosicielami wirusa ptasiej grypy są łabędzie, gęsi, kaczki, mewy, kormorany i rybitwy. Jeśli znajdziemy te ptaki martwe lub spotkamy ptaka z podejrzanymi objawami, powinniśmy zgłosić to powiatowemu lekarzowi weterynarii, straży miejskiej lub gminnej, albo policji. Główny lekarz weterynarii Krzysztof Jażdżewski apeluje, żeby nie zgłaszać służbom weterynaryjnym każdego znalezionego martwego ptaka. - Najważniejsze są ptaki z grupy najwyższego ryzyka - wodne i drapieżne. Pozostałe należy zgłaszać tylko wtedy, jeżeli padło ich więcej - wyjaśnia.
Nie odnotowano jeszcze przypadku zarażenia się ptasią grypą psa, kota czy innych domowych zwierząt.
Objawy u ptaków: pogrubienie zatok pod oczodołami, duszność, łzawienie i kichanie, zasinienie grzebieni i dzwonów, biegunka, ospałość, nietypowe zachowanie, a u kur - spadek nieśności.
- W Polsce nie mamy doświadczeń w zwalczaniu ptasiej grypy, więc trudno powiedzieć, czy jesteśmy przygotowani, czy nie - mówi Roman Ratyński i zaraz dodaje: - Moim zdaniem obecnie jesteśmy.
Od kilku lat Inspekcja Weterynaryjna ma "Plany gotowości zwalczania HPAI (ptasiej grypy)", gdzie opracowano i opisano procedury w przypadku wystąpienia choroby. W woj. kujawsko-pomorskim magazyny powiatowych lekarzy weterynarii i Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii są zaopatrzone w ubrania ochronne, urządzenia i środki do dezynfekcji, zestawy do sekcji, pobierania i transportu próbek.
Ponieważ ptasia grypa jest zwalczana z urzędu, wszystkie koszty ponosi budżet państwa. A te nie są małe. Zwalczanie ogniska choroby, w którym jest 20 kur, kosztować będzie 5 tys. zł, ale jeśli choroba wystąpi w kurniku, gdzie jest 15 tys. brojlerów - 650-700 tys. zł. Na to składają się koszty zabicia i utylizacji ptaków, środków ochrony osobistej, dezynfekcji budynków oraz odszkodowanie dla hodowcy. - Właściciel kurnika otrzyma je tylko wtedy, kiedy natychmiast zgłosi nam chorobę i będzie współpracował z Inspekcją Weterynaryjną - uprzedza Roman Ratyński.
Ludzie mogą się przed ptasią grypą bronić, ale jest to trudne. Jedyne zarejestrowane leki to Tamiflu i Relenza, które muszą być podane w odpowiednich dawkach zaraz po zauważeniu pierwszych objawów. Przeciwko ptasiej grypie nie ma szczepionki.
Wczoraj minister rolnictwa wydał kolejne rozporządzenie w sprawie ptasiej grypy. Nakazuje w nim trzymanie drobiu w zamknięciu. Jedynym odstępstwem będzie możliwość przebywania drobiu na ograniczonym i zadaszonym wybiegu (za drobną siatką i pod dachem).
Do Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach od poniedziałku do wczoraj dotarło kilkanaście martwych łabędzi (w tym dwa z woj. kujawsko-pomorskiego i dwa z woj. pomorskiego) oraz kaczek, podejrzanych o to, że są zakażone wirusem H5N1. - Na razie wszystkie wyniki są negatywne - dowiedzieliśmy się wczoraj po południu od doc. Zenona Minty, szefa puławskiego laboratorium.
MAŁGORZATA FELIŃSKA
Czy bać się ptaków?
Najgroźniejszy wirus ptasiej grypy - H5N1 przywędrował już z Azji Południowo-Wschodniej do Turcji, Rumunii, Bułgarii, Słowenii, Słowacji, Węgier, Grecji, Włoch i Niemiec. To tylko kwestia czasu kiedy zostanie wykryty w Polsce.