- Wojtek Cieśliewicz zginął 13 lutego 1982 roku na Moście Teatralnym w Poznaniu - opowiadał Jan Kurant. - Mija właśnie 26 rocznica tej śmierci. Wojtek - syn naszej Ziemi Kcyńskiej, został zabity przez patrol ZOMO.
Wojtek Cieślewicz był mieszkańcem Kcyni. Tu mieszka jeszcze jego rodzina. Był absolwentem kcyńskiego Liceum Ogólnokształcącego i wydziału prawa i administracji poznańskiego Uniwersytetu im. Adam Mickiewicza.
- W 1982 roku kończył w Warszawie podyplomowe studia dziennikarskie - mówił przewodniczący Kurant. - Przyjechał do Poznania, bo za dwa dni miał rozpocząć pracę jako dziennikarz "Głosu Wielkopolskiego". Za kilka miesięcy miał wziąć ślub z koleżanką poznaną na studiach dziennikarskich w stolicy. Niestety, wszystko prysło jak bańka mydlana... Ciężkie obrażenia głowy, stłuczenie mózgu, krwiak pnia mózgowego, których przyczyną było pobicie przez ZOMO. Mimo dwóch trepanacji czaszki Wojtek po dwóch tygodniach zmarł w poznańskim szpitalu przy ul. Lutyckiej... Jego nazwisko zostało wpisane m.in. na Helsińską listę zbrodni stanu wojennego w Polsce. Jego śmierć i cierpienie powinny pozostać nie tylko w pamięci najbliższych i na pożółkłych kartach historii, ale także w żywych dziejach naszego miasta. Niech w Kcyni powstanie ulica Wojtka Cieślewicza...
Radni na sesji nie podjęli żadnej decyzji w sprawie nadania jednej z ulic w Kcyni imienia Wojtka Cieślewicza.
- To piękny wniosek złożony przez pana Jana Kuranta - powiedział nam wczoraj Ryszard Hanioszyn, przewodniczący rady. - Przyjęliśmy go z szacunkiem i powagą. Aby jednak godnie uczcić pamięć Wojtka Cieślewicza, ofiary stanu wojennego, musimy znaleźć odpowiednią ulicę. W naszym mieście nie przybywa co roku ich wiele. Jeżeli tylko znajdziemy odpowiednią, podejmiemy na sesji stosowną uchwałę.