- Brakuje mi kogoś, kto byłby autorytetem w dziedzinie kultury, kto reprezentowałby wszystkie bydgoskie środowiska związane z jej tworzeniem i kto mógłby mi doradzać. Czekam na sygnał - powiedział Rafał Bruski tuż przed podpisaniem Deklaracji Bydgoskiego Kongresu Kultury w sprawie podpisania Bydgoskiego Paktu dla Kultury.
Zobacz również: Projekt OKNO. Zagrali w oknie wystawowym [foto]
Deklaracja ta ma być początkiem pracy nad paktem, zawierającym tzw. Masterplan, czyli konkretny i spójny program dotyczący bydgoskiej polityki kulturalnej w nadchodzących latach. Plan jest taki, aby podpisać go 30 listopada tego roku.
Najważniejszą jego częścią będzie zapewne zestaw postulatów zgłoszonych w trakcie kongresu. Dotyczyły one m.in. stworzenia rezydencji kultury, czyli wykorzystania nieużywanych pustych miejsc w mieście, takich jak np. stare zajezdnie tramwajowe jako miejsca spotkań artystów lub pracownie.
Innym ciekawym pomysłem są ulgi na bilety do teatru i opery dla emerytów i rencistów. Jacek Puzinowski, który reprezentował organizacje pozarządowe działające dla kultury, zaproponował zatrudnienie w Urzędzie Miasta specjalistów, którzy pomogliby szybko i sprawnie wypełniać wnioski dotyczące zdobywania środków z Unii Europejskiej na cele kulturalne.
Przeczytaj również: Goście z zewnątrz o Bydgoskim Kongresie Kultury
Często powtarzanym postulatem był ten dotyczący wpływania na posłów, aby zmienić ustawę budżetową. Chodzi m.in. o to, aby przedsiębiorcy mogli odpisywać sobie od podatku pieniądze przeznaczane na kulturę.
- Pomysły są dobre, ale wielu z nich nie da się zrealizować, jeśli nie zmieni się prawa. Od tego są parlamentarzyści. Pewne rzeczy tylko oni mogą zmienić - skomentował Wiesław Karpusiewicz, który reprezentował stolik ,,Kultura a biznes''.
Wszyscy zgodnie ocenili kongres jako bardzo udany. Pomimo wielu osobistych animozji pozwolił on spotkać się wielu środowiskom artystycznym i działającym na rzecz kultury. Wiele z nich przedtem nie wiedziało o swoim istnieniu. - Jesteście dla nas kosmitami. W Toruniu taki kongres nie byłby możliwy - podsumował toruński animator kultury Tomasz Cebo.
Wyzwaniem dla organizatorów jest teraz przygotowanie spójnego masterplanu i praca nad tym, by go w przyszłości zrealizować.
Czytaj e-wydanie »