Samorządy ze wschodniej części bydgosko-toruńskiego obszaru funkcjonalnego podjęły stanowisko w sprawie Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. "Wszyscy jesteśmy gotowi przystąpić do Związku ZIT wspólnego z samorządami zachodniej części obszaru funkcjonalnego oraz do opracowania wspólnej strategii ZIT". Wczoraj podpisali się pod nim samorządowcy z Torunia, Aleksandrowa, Ciechocinka, Chełmży, Kowalewa Pomorskiego, gmin z powiatu toruńskiego i Unisławia. Opowiadają się za podziałem 154 mln euro w oparciu o programy, a nie kryterium ludnościowe. "Jesteśmy odpowiedzialni za los naszych mieszkańców, dlatego obawiamy się utraty możliwości pozyskania środków finansowych dla całego regionu" - piszą.
Przeczytaj także: Marszałek Całbecki chce kierować, inicjować, koordynować i szefować przyszłej metropolii toruńskiej!
Prezydent Torunia Michał Zaleski na spotkaniu nawiązał do oświadczenia marszałka Piotra Całbeckiego. Ten w czwartek wskazał, że dwie eksperckie komisje opiniujące projekty unijne wystawiły naszemu RPO negatywną opinię. Z powodu braku zgody w sprawie ZIT. Istnieje realna groźba utraty całego RPO - 1,9 mld euro. - Mam nadzieję, że ta informacja była przedwczesna - mówi Zaleski. - Że to kubeł zimnej wody, aby szukać rozwiązań, a nie jak się okopać.
- Powinniśmy wszyscy siąść jeszcze raz do stołu - mówi starosta toruński Mirosław Graczyk. - Cały czas jesteśmy okopani - mówi Jerzy Zająkała, wójt Łubianki. - Trzeba podjąć rozmowy od początku. Uchwała Rady Miasta Bydgoszczy z 29 stycznia musi zostać uchylona. Inaczej nie będzie możliwości porozumienia się.
Zająkała proponuje spotkanie na Zamku Bierzgłowskim. - Powinniśmy być zamknięci, z wyrzuceniem klucza za okno, bez jedzenia, tylko z wodą i w takich warunkach zdani na dogadanie się - mówi Zająkała.
Marek Olszewski, wójt Lubicza: - Komisja wspólna ma już nas dość. Instytucje centralne też. Tworzymy problem, który w kraju jest niezrozumiały. Stajemy się negatywnym przykładem braku możliwości i perspektyw porozumienia. Zaczynam już wątpić, czy dojdzie do przełamania impasu. Trzeba podjąć jeszcze jedną próbę, bo na więcej nie dadzą nam czasu.
Jak informuje rzeczniczka bydgoskiego ratusza, prezydent Rafał Bruski czeka na potwierdzenie terminu spotkania z wicepremier Elżbietą Bieńkowską. A szef rady Roman Jasiakiewicz podkreśla, że oferta Bydgoszczy dla całego ZIT jest cały czas aktualna: - Wszystko przygotowaliśmy zgodnie z filozofią ministerstwa. Po co otwierać drzwi, które stoją otworem? I chciałbym, żeby było jasne, że nie zgadzamy się z uznaniowością w ZIT. W latach 2007-2013 to była częsta praktyka marszałka województwa i Bydgoszcz została przez nią postawiona w dramatycznej sytuacji. My mówimy, że do podziału środków potrzebne jest instrumentarium. I takie daje nam ministerstwo. Chodzi o proporcjonalność, ale, na boga, także w kontekście dobrych projektów, wpisujących się w zadania ze strategii województwa. Przecież nie strzelalibyśmy sobie w kolano, wymyślając jakieś nowe, kuriozalne zasady.
Poprosiliśmy resort rozwoju i infrastruktury o komentarz w sprawie apelu marszałka już w czwartek. Nadal nikt nie potrafi się do niego odnieść. - Chcielibyśmy, ale urzędnicy przygotowani do udzielania odpowiedzi na temat m.in. ZIT i RPO uczestniczą w negocjacjach. To dla nas gorący czas - mówi pracownik biura prasowego resortu.
Więcej wartościowych tekstów na www.pomorska.pl/premium
Zintegrowane Inwestycje Terytorialne
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
