Od trzech miesięcy Spółdzielnia Mieszkaniowa w Golubiu-Dobrzyniu korzysta z usług prywatnej agencji ochrony "Ureus".
- Dlaczego nas, mieszkańców zaczęła ochraniać jakaś firma? - pada pytanie na forum "Pomorskiej". - Przecież mamy policję i straż miejską.
Średnio dwa zgłoszenia dziennie
- Jak wiadomo, bloki w Golubiu-Dobrzyniu nie są ogrodzone, ma do nich dostęp prawie każdy - tłumaczy Zbigniew Piotrkowski, prezes spółdzielni. - W część budynków brak domofonów, w innych sami mieszkańcy bywają nieostrożni i nie zawsze sprawdzają, kogo wpuszczają na klatkę.
- W rejonie Osiedla Młodych mieliśmy w grudniu około 60 różnych zgłoszeń - mówi Jolanta Zapaśnik-Wysocka, rzeczniczka miejscowej policji. - Sytuacja w tej części miasta nie różni się znacząco od tej na innych osiedlach.
Miasto stale patrolowane jest przez dwa, trzy policyjne radiowozy. Jeśli zachodzi taka potrzeba, pojawiają się dodatkowe - również nieoznakowane samochody kryminalnych.
Testujemy do czerwca
Czytelnicy pytają też, dlaczego nie było referendum, skoro za ochronę płacą wszyscy mieszkańcy. W jakich okolicznościach zapadła decyzja o współpracy z "Ureusem" i przede wszystkim, ile to kosztuje?
- Za ochronę wszystkich naszych bloków płacimy 500 zł miesięcznie - wyjaśnia prezes Piotrkowski. - Decyzję o wyborze firmy podjęła siedmioosobowa rada nadzorcza, umowę podpisaliśmy do czerwca. Chcemy w tym czasie sprawdzić, czy taka usługa jest u nas potrzebna.
Sprawa ma być omawiana na walnym zgromadzeniu.
- Nie wiem sam, jak taka ochrona się sprawdzi - przyznaje prezes. - Jednak nie jest to żadna wyjątkowa nowość, w innych miastach bywają i osiedla chronione, i nie. Decyzję o dalszej współpracy podejmą mieszkańcy na corocznym, czerwcowym spotkaniu. Nie było sensu robić referendum przy okazji decyzji dotyczącej tak niedużej kwoty.
Jerzy Zaostrowcew, właściciel "Ureusa", zapewnia, że zarabiają na tym tyle, co na paliwo: - Prewencyjnie patrolujemy cały obszar spółdzielni, co najmniej dwa razy każdej nocy. Sam nasz pobyt stwarza tam nową sytuację i podnosi bezpieczeństwo. Jeśli trzeba, oczywiście interweniujemy i reagujemy na wszystkie telefony alarmowe.