www.pomorska.pl/krajswiat
Więcej informacji z kraju przeczytasz na stronie www.pomorska.pl/krajswiat
Senator nie chce zdradzić "Pomorskiej", czy rzeczywiście szef MSZ wymuszał na nim poparcie swej kandydatury w prawyborach prezydenckich PO.
Wczoraj "SuperExpress" zacytował rzekomą wypowiedź Rulewskiego, który miał jakoby złożyć oficjalna skargę o "naruszenie swojego immunitetu". O tym, że obaj bydgoszczanie za sobą nie przepadają mówi się od 2005 roku. Rywalizowali wówczas o mandat senacki z Bydgoszczy. Zdaniem Rulewskiego, Sikorski domagał się od niego rezygnacji z kandydowania do Senatu. W nagrodę miał otrzymać tekę wiceministra pracy. Legendarny działacz bydgoskiej "Solidarności" z oburzeniem odmówił pójścia na taki układ.
Senator Rulewski w rozmowie z "Pomorską" nie potwierdził wprost sugestii "SuperExpressu". - Do końca prawyborów chcę zachować neutralność w tej sprawie. Przecież ja nie jestem nawet członkiem Platformy! - tłumaczy senator. - A z informacja w "SuperExpressie" nie było tak, jak oni napisali.
Wczoraj w południe biuro senatorskie w Bydgoszczy przysłało nam oświadczenie następującej treści: "Senator Jan Rulewski oświadcza, że jako bezpartyjny nie brał i nie bierze udziału w prawyborach kandydata Platformy Obywatelskiej na prezydenta. W czasie prawyborów starał się zachować neutralność. Zachowywał dyskrecję i nie komunikował się w sprawie prawyborów z mediami oraz opinią publiczną".
Do sprawy wrócimy.