Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy rodzic powinien sprzątać po dziecku w miejscach publicznych? Dyskusja o rozsypane paluszki

mz
Dyskusja na temat sprzątania po dziecku z miejscach publicznych rozpoczęła się od paluszków rozsypanych w miejskim autobusie.
Dyskusja na temat sprzątania po dziecku z miejscach publicznych rozpoczęła się od paluszków rozsypanych w miejskim autobusie. Pixabay.com
Dziecko nabrudziło w miejscu publicznym: wyrzuciło na ziemię papierek, rozsypało jedzenie, rozlało sok. Takie sytuacje się zdarzają, ale czy w takim wypadku rodzic zobowiązany jest, by posprzątać ten bałagan? Zobaczcie, co na ten temat sądzą internauci.

Każdy, kto ma dziecko wie, że nie da się go upilnować w stu procentach. Czasami wystarczy chwila nieuwagi, a dziecko potrafi narobić wokół siebie bałaganu. Maluchy szczególnie upodobały sobie rzucanie przedmiotami, które właśnie mają w dłoniach. Często zdarza się, że jest to coś do jedzenia. Kawałki owoców, chrupki kukurydziane, kanapki, czy słone paluszki często lądują więc na ziemi, również w miejscach publicznych.

Czytaj także: Zwróciła uwagę obcemu dziecku. Takiej reakcji się nie spodziewała. "14-latka obrzuciła mnie błotem"

Niedawno taka sytuacja miała miejsce w jednym z trójmiejskich autobusów: dziecko rozsypało paluszki, ale kobieta, która opiekowała się maluchem ich nie posprzątała. Bałagan uwiecznił na zdjęciu jeden z Czytelników portalu trojmiasto.pl. Fotografia wywołała lawinę komentarzy: internauci dyskutowali między sobą o tym, czy w takiej sytuacji opiekun dziecka powinien po nim posprzątać.

Większość komentujących jest zgodna co do jednego: nieważne gdzie i nieważne co, po dziecku należy posprzątać. Czy to papierek wyrzucony na ulicę, czy paluszki w komunikacji miejskiej.

- A co to za różnica, kto rozsypał? - pyta retorycznie Marta. - Gdyby zdarzyło się dorosłemu, oczywistym jest fakt, że powinien posprzątać. A rodzic jest odpowiedzialny za dziecko, więc nawet, jeśli paluszki rozsypały się przez przypadek, należało je pozbierać, oczywiście w miarę możliwości.

Każdemu mogło się zdarzyć, wystarczyła chwila nieuwagi, ale posprzątać trzeba

Podobnie uważa Magdalena: - Twoje dziecko nasyfiło - specjalnie czy przez przypadek, obojętnie, to korona z głowy nie spadnie jak weźmiesz te kilka paluszków, podniesiesz i wyrzucisz do śmietnika.

- Każdemu mogło się zdarzyć, wystarczyła chwila nieuwagi, ale posprzątać trzeba. Na chodniku może jeszcze by przeszło, bo ptaki by zjadły, wiatr rozwiał, ale w autobusie to po prostu wstyd tak zostawić - dodaje Tomek.

Niektórzy jednak stają w obronie opiekunki dziecka. - A może kobieta chciała to posprzątać, ale akurat był jej przystanek i musiała wysiadać? Tego nie wiecie, a już wieszacie na niej psy - zwraca uwagę Jola.

Pojawiają się również głosy, które nie widzą niczego złego w tej sytuacji. - Niby jak miała to pozbierać? W jednej ręce wózek, drugą pewnie zabawiała dziecko, albo trzymała się poręczy. Nic takiego się nie stało. Jak ludziom piach z butów leci, to też nie sprzątają po sobie i nikt nie robi afery - uważa Weronika.

- A to ona jest od sprzątania autobusu? Różne sytuacje się zdarzają, od tego są wynajmowane firmy sprzątające, które doprowadzają te autobusy do porządku - dodaje Rafał.

Jak widać, internauci są więc podzieleni w ocenie tej sytuacji. A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Czy ocena tego incydentu byłaby inna, gdyby wydarzył się np. w parku, albo na chodniku, a nie w komunikacji miejskiej? Czekamy na Wasze opinie!

Zdjęcie wykonane przez Czytelnika trojmiasto.pl można zobaczyć TUTAJ

Przypomnijmy, że to nie pierwsza sytuacja, dotycząca bałaganu robionego przez dzieci w miejscach publicznych, o której było ostatnio głośno. Kilka tygodni temu jedna z poznańskich restauracji opublikowała zdjęcia zniszczeń, jakich dokonała w lokalu rodzina z dziećmi. W związku z tym incydentem właściciele zdecydowali się nawet wprowadzić ograniczenia wiekowe i nie wpuszczać do restauracji dzieci poniżej 6 lat. Więcej o tej sprawie można przeczytać w materiale poniżej:

Poznańska restauracja Parma i Rukola, która mieści się przy ul. Głogowskiej, pokazuje, jak wygląda lokal po wizycie najmłodszych. "Jak można niszczyć czyjeś mienie? (...) Nie pozwalamy na takie zachowania" - czytamy na fanpage'u restauracji.Lokal postanawia od dziś nie zapraszać dzieci poniżej 6. roku życia i w związku z tym liczy się z falą hejtu, który może teraz spaść na restaurację.Co doprowadziło restaurację do takiej decyzji, możecie zobaczyć na zdjęciach, które Parma i Rukola udostępniła na swoim fanpage'u. Kliknij tutaj i przejdź dalej --->

Poznań: Parma i Rukola zakazuje wstępu dzieciom do lat 6. "J...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska