Czy sejmowej koalicji grozi rozłam? Jak zagłosują posłowie Porozumienia w sprawie wyborów korespondencyjnych?

Do wyborów prezydenckich zostały niespełna dwa tygodnie, natomiast ustawa dotycząca wyborów korespondencyjnych wciąż jest w Senacie, który konsultuje zapisy dokumentu z ekspertami. Na swoje działania ma czas do 6 maja, może okazać się więc, że projekt wróci do Sejmu dopiero 7 maja.

Majowym wyborom sprzeciwia się opozycja. W mediach pojawiają się informacje, że w kwestii tej podzieleni są posłowie Porozumienia. A od tego, jak rozłożą się ich głosy może zależeć to, czy ustawa zostanie przegłosowana. Informacja o podziale w partii Gowina pojawiła się w niedzielnym wydaniu „Faktów TVN”. - W partii jest wyraźny podział na tych, którzy nie poprą wyborów w maju i tych, którzy zagłosują z PiS-em lub przynajmniej poważnie to rozważają – podało TVN.
Z informacji TVN wynika, że ośmiu posłów Porozumienia nie poprze wyborów korespondencyjnych, a ośmioro porozumiało się już z PiS-em i zagłosuje za ich przeprowadzeniem. Natomiast dwie osoby wciąż się wahają. - Ale ta ósemka, która która stoi po stronie Jarosława Gowina może wystarczyć, by za półtora tygodnia zablokować majowe wybory korespondencyjne, bo bez ośmiu posłów Porozumienia PiS dziś nie ma większości – informuje TVN.

27 kwietnia do kwestii wyborów w „Kwadransie politycznym” odniósł się europoseł Porozumienia Adam Bielan. - Mam nadzieję, że wszyscy posłowie Zjednoczonej Prawicy zagłosują ponownie za tą ustawą, o ile oczywiście będą zgłoszone poprawki, czy wniosek o jej odrzucenie, bo nie można wykluczyć, że Senat zdecyduje się na przyjęcie tego rozwiązania, które w obecnej sytuacji jest najlepszym z możliwych – mówił Adam Bielan w rozmowie z Marcinem Wikło. - Ten scenariusz, czyli przegłosowanie w pełni korespondencyjnych wyborów jest dziś najlepszy, dlatego że zapewnia największe bezpieczeństwo w czasie epidemii.

Europoseł, w „Kwadransie politycznym” odniósł się też do ewentualnej utraty większości w Sejmie przez Zjednoczoną Prawicę, co sugerują niektórzy posłowie Porozumienia, np. Wypij, Sośnierz czy Maksymowicz. Bielan zaznaczył, że jest to ich pierwsza kadencja, więc być może nie zdają sobie sprawy, co oznacza rozbicie klubu i takie głosowanie. - To po prostu oznacza utratę większości przez rząd i przejście na model rządu mniejszościowego, który w polskich warunkach raczej się dotąd w historii nie sprawdzał, albo przyspieszone wybory parlamentarne. Chyba, że w parlamencie ukształtuje się inna większość. Ale w większość, w której z jednej strony będzie Jarosław Gowin, a z drugiej Adrian Zandberg czy pan Czarzasty, nie wierzę – dodał.

O sytuację w partii Gowina zapytaliśmy toruńską posłankę Porozumienia Iwonę Michałek. Parlamentarzystka zaznacza, że stanowisko Porozumienia w sprawie majowych wyborów jest znane i nie ma mowy o rozbiciu w ugrupowaniu.

- Partia absolutnie popiera Jarosława Gowina, jesteśmy jednością – podkreśla Iwona Michałek. - Chcemy również, żeby Zjednoczona Prawica była jednością, ale na wybory 10 maja nie możemy się zgodzić, po prostu ich nie popieramy. Uważamy, że są one niemożliwe do zrealizowania nie tylko ze względów epidemicznych, ale również ze względów organizacyjnych.
Rozbicie Porozumienia i informacje, że część posłów zagłosuje inaczej, to fake newsy. Może tak się zdarzy, ale będzie to najwyżej jedna osoba, czy dwie. Reszta, wszyscy, jesteśmy razem z panem Jarosławem Gowinem.