Takie stroje jednak się w urzędach zdarzają.
- Byłem ostatnio w Urzędzie Miejskim w Rypinie i muszę przyznać, że stroje niektórych pań nie przystoją urzędniczkom, obniżają powagę instytucji i nawet zastanawiałem się czy ja rzeczywiście do urzędu wszedłem - mówił dzwoniący do naszej redakcji mężczyzna.
O zdanie pytamy petenta w Urzędzie Miasta w Golubiu-Dobrzyniu:
- Szczerze mówiąc nie zwracam szczególnej uwagi na to jak kto się ubiera, ale w urzędzie rzeczywiście powinny być jakieś wytyczne. W magistracie widziałam panie w tradycyjnych garsonkach, dobrze dobranych bluzkach i spodniach, a także w jeansach i przykrótkich bluzkach. Uważam, że w urzędzie nie ma miejsca na gołe pępki, spódnice mini mini czy wydekoltowane bluzki więcej pokazujące niż zakrywające.
Okazuje się, że dla petenta nie tylko ważne jest kto, co i za ile, ale także jak. Nic przecież tak dobrze nie wpływa na wizerunek urzędu, jak zadbany, uśmiechnięty, uprzejmy i dobrze ubrany pracownik. Dobrze, czyli jak? Zgodnie z kodeksem etycznym urzędnik powinien zwracać uwagę na strój i higienę. Nie dopuszczalnym jest noszenie strojów ekstrawaganckich i nieskromnych. Dla panów najlepiej koszula, krawat i marynarka lub garnitur. Panie mają większą dowolność, jednak muszą zachować skromność i przyzwoitość. Wynika to z ogólnych zasad pracy urzędnika. Wybierając ubrania można kierować się dress codem, jaki wprowadziło już wiele firm prywatnych: niedopuszczalne są krótkie spodenki, spódniczki mini czy sandały odkrywające palce. Kolory powinny być stonowane, spokojne, najlepiej granatowe, szare, czarne, brązowe. Preferowany jest delikatny makijaż, a biżuteria, jeżeli już to skromna.
Czy burmistrzowie zwracają uwagę na strój swych podwładnych? Czy były skargi petentów na nieodpowiedni wygląd?
Roman Tasarz, burmistrz Golubia-Dobrzynia:
- Nie mamy wytycznych na piśmie, ale obejmując rządy przeprowadziłem z urzędnikami rozmowę na temat stroju. Panom poleciłem garnitury lub przynajmniej marynarkę, panie nie mogą prowokować. Z niektórymi trzeba było powalczyć. Ja też preferuję styl swobodny, ale w urzędzie on nie przystoi. Raz zdarzyło się, że pani radna zwróciła się o interwencję dotyczącą stroju urzędniczki, która przekroczyła normy neutralności i była zbyt wyzywająca. Rozmowa problem rozwiązała.
Mikołaj Kozubowicz, sekretarz Rypina:
- Burmistrz przywiązuje dużą wagę do stroju. Preferuje dla panów garnitury, dla pań - kostiumy, w stonowanych kolorach. Nie mamy w regulaminie wzoru mundurka, ale są pewne wytyczne: strój musi być czysty, estetyczny, niewyzywający. Petenci nie zgłaszali nam oficjalnych skarg na niewłaściwe stroje. Sami jednak reagowaliśmy kilkakrotnie. Problem występował głównie latem: niektóre urzędniczki uległy modzie na odkryte pępki. To nie jest styl dla urzędnika. Razi petenta, który przyszedł np. po akt zgonu. Były prowadzone rozmowy.