Temat podjęła społeczna rada szpitala. Inspiracją dla Mrówczyńskiego była rozmowa z członkami Towarzystwa Przyjaciół Hospicjum, którzy wyrażali obawy, czy przychodnia wiejska uzyska kontrakt na opiekę paliatywną. Miałoby go realizować Towarzystwo, ale konkurując nie tylko z NZOZ "Medicor", ale być może także ze szpitalem.
Uchylił się
Radny w uzgodnieniu z przewodniczącym rady społecznej Markiem Szczepańskim wystąpił na piśmie z prośbą o zwołanie rady, uzyskując poparcie swojego wniosku przez kilku kolegów z Rady Powiatu.
Na spotkaniu Mrówczyński wyłuszczył, że niepokoi się, iż przychodnia wiejska nie uzyska kontraktu, skoro rywalizować o niego będą jeszcze dwa podmioty - NZOZ "Medicor" i szpital. A szkoda byłoby, gdyby profesjonalnie przygotowane do niesienia pomocy nieuleczalnie chorym TPH nadal musiało działać w warunkach wolontariatu.
Dyrektor szpitala Leszek Bonna uchylił się od odpowiedzi, czy myśli o otwarciu opieki paliatywnej, podkreślając, że na dziś nie zna warunków ofertowania przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Dwa czy trzy podmioty
- Byłem zdumiony, w jaki sposób odniósł się do mojego wystąpienia - komentuje Aleksander Mrówczyński. - Wykazał niezrozumienie bądź niechęć zrozumienia problemu. Co ciekawe, nie uzyskałem wsparcia ze strony moich kolegów - Jerzego Meggera i Stefana Kwiatkowskiego, którzy wcześniej uznali przecież, że sprawa jest ważna.
Przypomnijmy, że przebywająca niedawno w szpitalu wicedyrektorka NFZ Elżbieta Rucińska-Kulesz stwierdziła, że nie ma przeciwwskazań, by kontrakt na opiekę paliatywną w Chojnicach dostały dwa podmioty. O trzech nie było jednak mowy, choć dyrektor Bonna wówczas nie wykluczał, że zawalczy o kontrakt.