- Sekcja pozwoli nam ustalić, co było przyczyną śmierci - mówi zastępca prokuratora rejonowego Mirosław Orłowski. - Bo prawdopodobnie było to zaczadzenie.
Również jako prawdopodobną przyczynę pożaru Orłowski podaje zwarcie instalacji elektrycznej, ale to ostatecznie ustali policja.
Zastępcze lokum
Tymczasem już w środę rodziną zajęli się przedstawiciele magistratu. Żonę wraz z synami - ośmiolatkiem i czternastolatkiem ulokowano w hotelu "Olimp", bo do mieszkania na Drzymały nie mieli po co wracać. Wczoraj posiłki mieli zapewnione w restauracji "Słoneczna", dostali też zapomogę w kwocie 2 tys. zł.
Wczoraj chłopcy obiady zjedli w szkole, a udało się też znaleźć zastępcze lokum na Piłsudskiego, w którym rodzina pozostanie do czasu zakończenia remont na Drzymały.
Potrzebna kamera
Strażacy nadal podkreślają, że gdyby mieli do dyspozycji kamerę termowizyjną, to szybciej udałoby się im przeprowadzić akcję, określić, gdzie jest źródło ognia i dotrzeć do poszkodowanego.
- Kamera pozwala na to, żeby nie lać wody "na oślep" - tłumaczy Dariusz Folerzyński, rzecznik straży. - Odpowiednia ilość wody trafia w centrum pożaru. Dzięki niej łatwiej też dotrzeć do poszkodowanych, zwłaszcza w tak zadymionym pomieszczeniu jak to było na Drzymały.
Chojniccy strażacy prowadzą zbiórkę na kamerę. Mają już 10 tys. 750 zł. Potrzebują 50-60 tys. zł, by ją kupić.
- Jeszcze w tym roku będziemy apelowali o pomoc - dodaje Folerzyński. - Takie wydarzenia jak w środę dowodzą, że jest to niezbędny i bardzo pomocny sprzęt.