Gniewkowski klub powstał w 1933 roku. Jego największym sukcesem była awans w 2009 roku do czwartej ligi. W poprzednim sezonie unici zajęli dziewiąte miejsce w tabeli. W obecnych rozgrywkach plasują się na ósmej pozycji po rundzie jesiennej.
Zabrakło członków
W Łącznicy Kulturalnej w Gniewkowie odbyło się walne zebranie sprawozdawczo-wyborcze Unii. W spotkaniu uczestniczyli burmistrz Adam Roszak i jego zastępca oraz przedstawiciel Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Nożnej. Nie pojawił się żaden z członków komisji sportu Rady Miejskiej, a obecnych było tylko dwóch rajców.
Nie doszło do wyboru nowego zarządu. Wiele wskazuje też, że Urząd Miasta w Gniewkowo nakaże zwrócić działaczom 62 tysiące złotych, które zostały źle wydatkowane z pieniędzy otrzymanych w ramach dotacji z 2010 roku.
Klub spożytkował je w sposób niezgodny z przeznaczeniem (m.in. na pensje dla piłkarzy). Pozyskane publiczne środki mógł wydać tylko na ściśle określone cele (pensje dla trenerów, organizację spotkań, drużyny młodzieżowe).
Nie lubi biurokracji
Sytuacja klubu jest bardzo trudna. Prezes Wojciech Ćwikła przyznał się do nieudolności. - Nie lubię biurokracji i papierków - przyznał szczerze. Zaznaczył jednak po męsku, że ponosi za wszystko odpowiedzialność.
Brak rozliczenia dotacji za 2010 rok, automatycznie oznacza szlaban na kolejną na rok 2011.
Włodarze ogłosili także, że Unia jest zadłużona wobec innych podmiotów (firmy transportowe, trenerzy, zawodnicy, KPZPN) na kwotę 23,7 tysiąca złotych.
Zaskoczony burmistrz
Burmistrz Roszak był bardzo zaskoczony stanem klubu. Przyznał, że gdyby problem był odpowiednio wcześnie zasygnalizowany, to kłopot z dotacją zostałby zapewne rozwiązany. Nikt jednak w listopadzie i grudniu nie pojawił się w Urzędzie Miejskim.
Prawnicy przygotowują ekspertyzę, która odpowie, czy możliwe jest przyznanie dotacji klubowi na 2011 rok, mimo że nie zostało rozliczone wsparcie z poprzedniego roku.
Przerwano zebranie
Walne zebranie zostało przerwane. Kolejne odbędzie się w poniedziałek. Czasu do konkretnych działań jest mało. Trzeba brać pod uwagę najgorszy scenariusz. Seniorzy mogą nie przystąpić do rundy wiosennej w czwartej lidze, a drużynom młodzieżowym może grozić rozwiązanie.
Kadencja starego zarządu została przedłużona do poniedziałku. Nie widać też osób, które pokierowałaby klubem w tak trudnym okresie.