Od września 2015 roku samorządy będą musiały zapewnić warunki do obowiązku przygotowania przedszkolnego wszystkim dzieciom czteroletnim, a dwa lata później trzyletnim. W Chojnicach jest co prawda bogata sieć przedszkoli, ale wszystkie są już sprywatyzowane. Teoretycznie w niczym to nie przeszkadza, ale być może nie każdy rodzic chciałby (lub go na to nie stać) posyłać pociechę do prywatnego przedszkola. Miasto w drodze konkursu mogłoby zlecić prywatnemu podmiotowi opiekę nad dziećmi, ale musiałoby płacić mu za to 100 proc. dotacji, a nie 75 proc. jak obecnie. W zamian prywatne przedszkola musiałyby zapewnić dzieciom ustawową liczbę darmowych godzin, a za dodatkowe "kasować" tylko 1 zł za godzinę.
Przeczytaj również: Dwa małe żłobki mogą liczyć na wsparcie samorządu w Chojnicach
Sprawa rozchodzi się tak naprawdę o dwa punkty przedszkolne, które obecnie prowadzą Szkoła Podstawowa nr 3 i Szkoła Podstawowa nr 7, a które według nowelizacji ustawy muszą zostać zlikwidowane i stać się oddzielnymi jednostkami. Uczęszcza do nich łącznie około 250 dzieci. Prawdopodobnie dla podobnej liczby dzieci we wrześniu będzie musiało znaleźć się miejsce w chojnickich przedszkolach. - Jest pewne, że my jako gmina musimy zapewnić wszystkim chętnym dzieciom miejsca w przedszkolu. Może i dobrze byłoby, gdy powstało jedno przedszkole samorządowe, bo wtedy ułatwiłoby nam to naliczanie dotacji dla przedszkoli niepublicznych - zastanawia się dyrektor wydziału edukacji w Urzędzie Miejskim w Chojnicach Janusz Ziarno. A to byłaby niespodzianka, bo obecnie w ratuszu obowiązuje inny trend.
Miasto ma więc kilka wstępnych opcji. Punkty przedszkolne w "trójce" i "siódemce" mogą zostać zamienione w samodzielne publiczne jednostki, albo powstaną w tych szkołach zespoły szkolno-przedszkolne lub też miasto otworzy jedno przedszkole samorządowe w zupełnie innym miejscu. Pod uwagę brane jest Gimnazjum nr 1, gdzie po zamknięciu szkoły podstawowej ubywa uczniów i jest w tym miejscu wolna przestrzeń.
Czytaj e-wydanie »