Radna Anna Miczko martwi się, że część mieszkańców, która zmienia deklaracje śmieciowe, nie będzie sortować śmieci. To może powodować problemy, a przede wszystkim koszty. - Czy w związku z tym będą jakieś kontrole? Na osiedlach nie widzę za bardzo sortowania śmieci. Mieszkańcy podpisują deklaracje, że będą sortować, bo są tańsze - uważa.
ZOBACZ: Tyle zarabiają Polacy za granicą [STAWKI]
Trzeba mieć nadzieję, że zmiana systemu zbierania śmieci przez mieszkańców na segregowane to efekt kampanii, informacji i dbania o ekologię. W niektórych przypadkach przeważyła z pewnością cena, gdyż segregowane śmieci są po prostu tańsze. Pewnie w tej grupie znajdą się też osoby, które mimo deklaracji nie będą segregować śmieci.
- To prawda, że sporo mieszkańców zmienia deklaracje i przechodzi na śmieci segregowane. Zmienia się wyraźnie ta proporcja. Do tej pory nie mieliśmy kontroli systemu, ale być może będziemy musieli taką dokonać. Pytania są jednak, na jakim etapie ma być ta kontrola? Czy odbioru, czy dostarczenia do zakładu - mówi burmistrz Waldemar Stupałkowski. - Może najlepiej, żeby odbierająca śmieci firma zaglądała do worków i jeśli śmieci będą niesegregowane, to ich nie przyjmą.