Skąd telemarketerka ma nasz numer? Został "wylosowany". Ale wie, że to numer telefonu z Grudziądza, a właśnie w tym mieście organizowane jest spotkanie z promocją megaatrakcyjnego - jak twierdzi - sprzętu.
Telemarketerka nie kryje, że spotkanie ma charakter handlowy. Ale zastrzega: - Nie musi pani nic kupić, wystarczy, że wyrazi swoją opinię. Już za samą obecność uczestnik otrzyma za darmo atrakcyjną rzecz.
Małżeństwa preferowane
Grudziądz. Kupili drzwi do kłopotów. "Babcia prawie miała zawał, jak zobaczyła cenę"
Żeby wziąć udział w spotkaniu, trzeba podać swój adres. Organizator wyśle zaproszenie, z którym trzeba się stawić na promocję. Najlepiej, jeśli przyjdzie małżeństwo, ale indywidualna osoba też jest mile widziana.
Daję się namówić na spotkanie w sali restauracji Rad, często wynajmowanej na takie spotkania. - Każdy, kto przyjdzie, otrzyma w prezencie odkurzacz do samochodu! - zachęca telemarketerka. Przy wejściu trzeba okazać dowód osobisty. Na sali - komplet uczestników. Prezenter zachwala sprzęt do masażu, przydatny zwłaszcza wiekowym osobom: - Przynosi ulgę, łagodzi ból...
Kto chce może usiąść na fotelu i kilka lub kilkanaście minut za darmo masować sobie plecy. Chętnych nie brakuje. Kto nie ma problemów z kręgosłupem? Prawie każdy je ma.
Ponad godzinę trwa prezentacja, by w końcu przejść do sedna sprawy. Taki sprzęt rehabilitacyjny kosztuje kilkanaście tysięcy zł. ale dziś wyjątkowo będzie o kilka tysięcy tańszy.
Dla mnie wciąż pioruńsko drogi...!
Po różnych zachętach, dokładaniu gratisów itp. jest losowanie (!) kto wygra możliwość kupna tego cuda na raty. Te małżeństwa, które wygrały, mogą podpisać umowy.
Wydaje mi się, że nikt nie skorzysta, a jednak są pary, które wyjmują dowody i idą zawrzeć umowę. - Przekonali was? - pytam z niedowierzaniem parę obok mnie. - To jednak okazja - mówią z wiarą starsi państwo.
Dlaczego ludzie podpisują umowy na sprzęt za grube tysiące, który będą spłacać latami? Nawet nie sprawdzają, czy np. w sklepie medycznym lub agd dostaną podobny, bez porównania tańszy. I nie gorszy.
"Pranie" w Las Vegas
Fakt, że każdy uczestnik odebrał w Radzie, przy wyjściu odkurzacz do samochodu. Na innej prezentacji już tak nie było. W domu weselnym Las Vegas, 21 stycznia firma Welmaks obiecywała ludziom superprezenty za sam udział. Małżeństwom gratis do wyboru: wiertarkę, dwa polary lub wideorejestrator. Ale - do wyczerpania zapasu.
A osoby pojedyncze? - Też atrakcyjne upominki, kosmetyki - zapewniała p.Emilia, dzwoniąca z telefonu poznańskiego. - Warto przyjść!
- To okazja, lepiej przyjść, żeby nie żałować - przekonywała dzień wcześniej p. Emilia. - Będę przy wejściu osobiście!
Ale przy wejściu do Las Vegas po pani Emilii ani śladu. Jest za to młody mężczyzna, który mówi szczerze: - Dla osób pojedynczych jest płyn do prania. Nie warto czekać trzech godzin, bo tyle trwa prezentacja. Jest ona raczej dla małżeństw.
Osoby indywidualne już u progu robiły w tył zwrot: - Dobrze, że nie zabrałam sąsiadki, bo by mnie zabiła! - irytowała się 60-letnia pani. - Płyn do prania za 5 -6 zł to superprezent? Mydlą oczy, żeby tylko zwabić ludzi na prezentację...
A w sali już stały komplety garnków, zaś prezenter wywijał przed oczami zebranych drogim pledem, bo przecież to towar wart kupna na raty...
Ludzie, warto zastanowić się dobrze przed takim kupnem: czy te drogie rzeczy są wam naprawdę potrzebne?
