To był czarowny wieczór z piosenką francuską. Wystąpiła Daria Zaradkiewicz, a towarzyszyli jej Paweł Nowak - miłośnik akordeonu i kolekcjoner tych instrumentów oraz Maciej Sadowski - kontrabas. Razem tworzą zespół Tricolage i promują francuskie piosenki i takież melodie. Recital rozpoczął się niekonwencjonalnie od piosenki Pink Martini, by skończyć się jednym z największych przebojów Edith Piaf - La vie en rose.
Brawa były w pełni zasłużone, jak i róże, które wręczyła prowadząca koncert Magdalena Kosobucka. A na sali byli członkowie i sympatycy Chojnickiego Towarzystwa Polsko-Francuskiego, tyle że frekwencja - mimo wolnego wstępu - nie była zbyt duża.
Może organizatorzy powinni pokusić się o większe rozpropagowanie imprezy, na przykład także poprzez plakaty na mieście, bo same anonse prasowe to za mało?
Podobnie z warsztatami muzycznymi dla młodych ludzi - bez wsparcia ze strony szkół, gdzie język francuski jest nadal w defensywie, choć co nieco jednak zmienia się w krajobrazie, takie inicjatywy spalą na panewce. Przed Towarzystwem Polsko-Francuskim stoi więc zadanie, jak dotrzeć do tych, którzy kiedyś powinni przejąć pałeczkę. Bo bez zastrzyku świeżej krwi trudno będzie przetrwać.
Stowarzyszenie może się pochwalić coraz większym zainteresowaniem grą w boule i na tym sportowym polu odnosi sukcesy. Może więc i w kulturze coś drgnie?