https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Daria zginęła na drodze. Łagodny wyrok dla Beaty R.

Maciej Czerniak
Arkadiusz Wojtasiewicz
Dzisiaj w Sądzie Rejonowym w Bydgoszczy strony wygłosiły mowy końcowe w sprawie wypadku, do którego doszło w maju 2018 roku u zbiegu ulic Fordońskiej i Traktorzystów.

Prokurator wnioskował o uznanie Beaty R. za winną umyślnego spowodowania zagrożenia na drodze i o wymierzenie jej kary 3 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo oskarżona miałaby dostać 5-letni zakaz prowadzenia pojazdów i zapłacić 30 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz rodziców zmarłej Darii.

Adwokat Filip Węgierski podkreślał z kolei, że jego klientka już na samym początku przyznała się do nieumyślnego spowodowania wypadku, wyrażała skruchę i przepraszała rodzinę zmarłej 20-latki. - Wysoki sądzie, to było traumatyczne tragiczne doświadczenie dla rodziny Darii L. Sam nigdy nie straciłem dziecka, ale jestem przekonany, że żadna kara nie zrekompensuje rodzicom straty.

Prosił sąd o wymierzenie kary z warunkowym zawieszeniem.

- Przepraszam i proszę o wybaczenie - powiedziała Beata R. z trudem powstrzymując łzy.

- Widziałem to zdarzenie - na poprzedniej rozprawie zeznawał kierowca, który tamtego dnia - jak zaznaczył - wracał z pracy. Jechał ciężarówką Iveco ulicą Fordońską w kierunku centrum miasta. - Zauważyłem, jak samochody na lewym pasie zaczynają zwalniać. Widziałem, że coś się wydarzyło.

Twierdził, że nie pamięta dokładnej godziny zdarzenia. - Widziałem pieszą, która dochodziła do osi jezdni. Została uderzona przez pojazd jadący przede mną. Jej ciało zostało wyrzucone w powietrze - zeznawał świadek dopytywany przez sędziego Karola Przybysza.

Na pytanie adwokata oskarżonej o spowodowanie wypadku 47-letniej Beaty R. odpowiedział, że z tego, co widział „piesza nie miała na głowie żadnego nakrycia głowy”.

Według biegłego w dziedzinie kryminalistycznej rekonstrukcji wypadków drogowych fiat za kierownicą którego siedziała Beata R., poruszał się w chwili wypadku z prędkością około 43 km na godzinę.

- Samochód nie hamował przed potrąceniem pieszej. Zaczął hamować dopiero po uderzeniu - mówił biegły.

Ekspert zaznaczył, że zdarzenie zostało utrwalone na kamerze zainstalowanej w jednym z samochodów znajdujących się w pobliżu miejsca wypadku. A na nagraniu widać, jak - już po potrąceniu pieszej - zapalają się tylne światła „stop”.

Beacie R. prokuratura zarzucała spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Przyczyną zgonu 20-letniej Darii L. był „uraz wielonarządowy powstały wskutek uderzenia auta”. Wczoraj adwokat oskarżonej pytał biegłego o to, z jaką prędkością poruszała się piesza wchodząc na jezdnię. Z opinii eksperta wynika, że prędkość jej marszu oscylowała to około 2,7 m na sekundę.
Adwokat dopytywał, czy w jego opinii tak szybki marsz, można uznać za trucht, jogging, bądź podbieganie. Sędzia zauważył, iż całe zdarzenie zostało zarejestrowane okiem kamery, a nagranie było już wcześniej odtwarzane na sali rozpraw.

- Czy na tym nagraniu zauważył pan, by piesza biegła? - pytał sędzia. Adwokat na pytanie, czy chce jeszcze raz obejrzeć film, odpowiedział przecząco. Przedłożył sędziemu wydruki z badań statystycznych dotyczących prędkości przemieszczania się pieszych. Adwokat oświadczył również kierując swoje słowa do rodziców zmarłej Darii, że w żadnym wypadku nie zmierza ku obwinieniu ofiary o spowodowanie wypadku, a tylko zależy mu na wyjaśnieniu okoliczności, które dla obrazu sprawy są „niezwykle istotne”.

Rodzice Darii są oskarżycielami posiłkowymi. Podczas poprzednich rozpraw Jacek Lewandowski, ojciec ofiary, ustawiał w stronę oskarżonej duże zdjęcie zmarłej dziewczyny.

Sąd skazał Beatę R. na karę roku więzienia w zawieszeniu. Orzekł też 5-letni zakaz prowadzenia pojazdów i nakazał zapłacić po 15 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz rodziców zmarłej Darii.

- Sąd uznał, że kara, o którą wnioskował oskarżyciel, a więc trzy lata bezwzględnego pozbawienia wolności byłaby zbyt surowa - uzasadniał wyrok sędzia Karol Przybysz. - Oskarżona nie była wcześniej karana, a ten jeden manewr, który wykonała kierując autem, okazał się tragiczny w skutkach.

Flash Info, odcinek 10 - najważniejsze informacje z Kujaw i Pomorza

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

B
Bydgoszczak
Sporo jeżdżę samochodem i motocyklem ( nie jestem dawca), i muszę powiedzieć że przejeżdżanie na pasach na ulicy jednokierunkowej dwu pasmowej to codzienność która widzę, nie zatrzymywanie się na znaku Stop, to codzienność, poruszanie się z nadmierną prędkością to codzienność. Uważam że jest za mało kontroli i kary za za niskie. Jeżeli ktoś nie zatrzymał się na stopie i tłumaczy się następnie że to przypadek to uważam że jest to nieprawda, bo on nie zatrzymuje się często. Często jestem świadkiem jak na Stopie przy ulicy Warszawskiej samochody się nie zatrzymują i takich miejsc jest naprawdę sporo. Powinny być więcej kamer i więcej fotoradarów, niestety to ludzie powodują zagrożenia i ludzie powinni ponosić odpowiedzialność za nie. Jeśli ktoś zaraz napisze hejt, to niech pomyśli sobie tak, czy chciałbym żeby przez pasy przez które pędzi samochód przechodziła moja córka lub syn, a może mama, albo dziewczyna, lub sam ja.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska