- To nie do pomyślenia! Gabinet dentystyczny, który ma być czynny od ósmej rano, otwierany jest o godzinie 11 - denerwuje się mieszkanka Drzycimia. Jak twierdzi, ostatni raz jej mąż naczekał się na stomatologa w miniony czwartek. - Był bardzo oburzony. Czy doktor Doliwka tego nie widzi? - docieka Czytelniczka.
Dr Henryk Doliwka, szef przychodni w Drzycimiu odcina się od sprawy. - Pani Danuta Nowacka nie pracuje pod szyldem naszej przychodni, nie jestem jej szefem. Prowadzi odrębny gabinet, zakontraktowany przez NFZ - wyjaśnia.
Formalności to część pracy w gabinecie
Dr Nowacka zaprzecza sygnałom pacjentów. - To nieprawda, raczej złośliwość. Nie spóźniam się do pracy, a już na pewno nie trzy godziny - zapewnia stomatolog. - Czasem przychodzę później, ale zajmuję się wtedy sprawami administracyjnymi, dotyczącymi gabinetu. W związku z tym, że prowadzę go samodzielnie, sama muszę dopilnować formalności, których wymaga ode mnie Narodowy Fundusz Zdrowia - tłumaczy dr Nowacka.